Łączna liczba wyświetleń

piątek, 15 marca 2013

Rozdział 28 : Zmiana ?

Wbiegłam jak oszalała do willi chłopców. Kiedy weszłam zauważyłam, że Harry na mnie czeka.
- Czemu płaczesz ? - to były pierwsze słowa, które umiałam wypowiedzieć.
Gdy tylko mnie zobaczył, z oczu zaczęły spływać mu łzy. Po kolei, jedna po drugiej.
- Przepraszam - zaczął ale ja mu przerwałam.
- Ale za co ?
- Za to, że ... - zaciął się na chwile a moje serce biło coraz szybciej.
Bałam się, że mnie zostawi. Że mu się znudzę. Że będę tylko jedną z tych, którym szanowny pan Styles poświęcił swoje 5 minut i poszedł dalej. Że bawił się moimi uczuciami. Że nigdy tak naprawdę mnie nie kochał. Z rozmyśleń wyrwał mnie jego lekko sepleniący głos.
- Za to, że cię tak ostatnio traktowałem. Czuję się winny. Obiecuję, że ci to wynagrodzę i się poprawie.
Jaka ja jestem pojebana - pomyślałam.
Bałam się, że ze mną zerwie,a  on po prostu czuł się winny. No i jak go tu nie kochać ?
- Wystarczy, że jesteś i mnie kochasz. Bo kochasz, prawda ?
- To chyba pytanie retoryczne. Kocham cię strasznie i nie wyobrażam sobie bez ciebie życia.
Moje obawy minęły. Jak mogłam myśleć, że chce mnie zostawić ? No dobra wszystko fajnie, ale o co chodziło wtedy Niallowi ? Czemu gadał coś o tej głupiej prasie ? O co chodzi ?
- Chodź do sypialni - szepnął mi cichutko do ucha.
Pomimo tego, że był nieźle nawalony i tak go kochałam. I tak mnie pociągał. I tak chciałam spędzić z nim resztę życia. Kiedy byliśmy już w sypialny podszedł do mnie i zaczął namiętnie pocałować. Bardzo mi tego brakowało. Stęskniłam się za tym. Nie przeszkadzał mi nawet zapach alkoholu. Musiałam go całować. Nie umiałam inaczej. Nasze języki zachowywały się jakby też strasznie im siebie brakowało. Całym ciałem przywarłam do niego, i za żadne skarby świata nie chciałam się odrywać. Nasz pocałunek przerwał Lou. Bez pukania wszedł do naszego pokoju i usiadł na łóżku.
- To co gołąbeczki, już wszystko dobrze ? - zapytał uradowany. 
- Jak widzisz, tak - odparłam i odsunęłam się od loczka.
- Lou - zaczął niepewnie zielonooki. 
- Tak ?
- Zapytaj później chłopaków czy mają jutro czas. Muszę z wami pogadać. Poważnie 
- A o co chodzi ? - zapytałam zaciekawiona
- Oo... Nowego menadżera - odparł po chwili
- No spoko. Zayn, Liam, Niall do mnie i to już ! - zawołał Tomlinson
- Louis miałeś się zapytać później !
- Im prędzej, tym lepiej ! 
Po pięciu minutach wszyscy byli już w naszej sypialni.
Super ! Czy mi nigdy nie dokończymy tego co zaczęliśmy ? - pomyślałam
- Co tak długo ?
- Kończyłem kolacje - odparł słodko blondyn.
- To mniejsza, o co chodzi ? - zapytał Liam
- Harry chce z nami jutro pogadać. O nowym menadżerze. 
- Właśnie - poparł go Hazza - Więc widzę was jutro na dole o 10, a teraz sorka ale jesteśmy zajęci. Znikać stąd ! 
- A co będziecie robić ? - zapytał zaciekawiony Lou
- Dużo ciekawych rzeczy - odparłam bez namysłu
- No a jakich ? - nie dawał za wygraną
Chyba naszą konwersację musiała usłyszeć Eleanor bo od razu zawołała.
- Louis ! Nie wypytuj ich ! Chodź tu 
Chłopak posłusznie wykonał polecenie dziewczyny.
- No wy też możecie iść ! - krzyknął po chwili Harry
- Dobrze, dobrze - powiedział Liam 
- Powodzenia - odrzekł Zayn i pokazał kciuka do góry, co zaraz powtórzył za nim Liam.
Kiedy wyszli usiadłam na łóżku aby jeszcze raz ułożyć sobie wszystko w głowie, gdy po chwili usłyszałam za drzwiami szepty.
- Będziemy podsłuchiwać !
- No ja nie wiem - odparł z wahaniem Horan.
- Ej Niall, nie bądź baba. Chodź tu. No chyba, że nie chcesz słuchać ?
- Nie, no chce ! - zawołał
- Ciekawe kiedy zaczną ? - zapytał 
- Ja ich zaraz zabiję - odparł Harry i zaczął kierować się w stronę drzwi ale udało mi się go powstrzymać.
- Ja to zrobię - odrzekłam i słodko się uśmiechnęłam.
- Jezu ! Kiedy zaczną. Nie chcę tu stać całej nocy a poza tym ciekawi mnie czy będą głośno krzyczeć - powiedział Zayn
Spontanicznie otwarłam drzwi. Każdy z nich (czyli Liam, Zayn i Niall) stanęli na baczność, zrobili duże oczy i nie wiedzieli co mają dalej zrobić.
- Oj, będę strasznie krzyczeć ale to nie wasz interes. Spadać 
Chłopcy zrobili się czerwoni i każdy poszedł w swoją stronę. Kiedy wróciłam Harry już leżał w łóżku i wyglądał na zmęczonego, więc pomimo jego próśb, poszłam się szybko wykąpać. Gdy przyszłam chłopak spał. Położyłam się po cichu do łóżka i wzięłam do ręki komórkę.
"Hej Caroline. Przepraszam ale miałam pilną sprawę. Jutro przyjdź z Katie o 16. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. Adres podam jutro :)"
Od razu otrzymałam odpowiedź.
''Coś ty. Rozumiem. Spoko będziemy :>"
Odłożyłam komórkę i odwróciłam się tyłem do Harrego. Wiedziałam, że śpi ale pomimo to, poczułam, że obejmuje mnie w pasie. Kocham tak zasypiać. Wczoraj czułam się strasznie ale gdybym miała cofnąć czas to nic bym nie zmieniła. Widocznie na serio miał ciężki okres a ja zamiast mu pomagać, zachowywałam się jak egoistka i myślałam o najgorszym.

Z perspektywy Harrego
I po co ja się wczoraj tak nawaliłem ? Myślałem, że wtedy łatwiej będzie mi powiedzieć prawdę ale jak zawsze się myliłem. Ja już, nie mogę. Nie rozumiem, sam siebie. Przedwczoraj była tylko Sonny, wczoraj Taylor, a dzisiaj obie ? Nie, to jest jakieś chore. Nie mogę zdradzać Sonny z Tay, a Tay z Sonny. Wszystko się skomplikowało. Niechętnie wstałem z łóżka, kiedy zauważyłem, że moja piękność paraduje w pokoju w samej bieliźnie. Nie mogę uwierzyć w to co mówiła. Ona gruba ? Nie idzie tego stwierdzić po tej figurze. Ma duże wcięcie w talii i jędrne ciało. Zawsze jest gorące i rozgrzane. Kocham je. To czemu kocham też Taylor ? Czy ja, ją w ogóle kocham ? Mam prowadzić, podwójne życie ? Zwinnym ruchem wstałem z łóżka, i podszedłem do swojej pięknej dziewczyny. Musiała dopiero wyjść z wanny gdyż miała mokre włosy i wilgotne ciało. Szybko odgarnąłem jej włosy na lewy bok, a drugi zacząłem całować. Tak ! Całowanie w szyję to moje (poza ustami) ulubione miejsce do całowania.
- Co robisz ? - zapytała i odwróciła się do mnie.
- To co kocham - odparłem zgodnie z prawdą. 
- A ty się nie ubierasz ?
- Szczerze ? Najchętniej to bym nas rozebrał - powiedziałem z uśmieszkiem na twarzy.
- A te spotkanie ?
- Jakie ?

- No, umówiłeś się wczoraj z chłopakami - odparła i przelotnie się uśmiechnęła.
- Jakie spotkanie ? O czym ty mówisz ?
- No w sprawie nowego menadżera 
- A wiesz może, o której się umówiłem ?
- Chyba o 10.
- A, która jest ?
- 9.30
- To ja idę wziąć prysznic, no chyba, że idziesz ze mną ? - zapytałem, na co ona wybuchnęła śmiechem i odparła.
- W twoich snach.
Mimo tego, że wiedziałem jaka będzie odpowiedź poczułem rozczarowanie. A może to kara za to co jej zrobiłem ? Po 20 minutach byłem już świeży. Wyszedłem z łazienki nago ponieważ myślałem, że Sonny już poszła.
- Harry ! - krzyknęła i zasłoniła oczy gazetą
- Przepraszam, myślałem, że cię nie ma - odparłem zgodnie z prawdą
Nic nie odpowiedziała ale było widać, że bardziej jest onieśmielona niż zła. Po minucie wyszedłem kolejny raz z łazienki, tym razem w ręczniku aby wziąć swoje ubrania, które nie po raz pierwszy zapomniałem. Nic się nie odezwałem i dopiero kiedy byłem już ubrany zapytałem
- Umówiłaś się z kimś dzisiaj ?
- Tak
- A z kim i gdzie ?
- A czy to przesłuchanie ?
- Nie, ale jestem twoim chłopakiem i chcę wiedzieć z kim się spotkasz
- No dobrze. To z kim wczoraj ty spędziłeś cały dzień ?
Muszę przyznać, że mnie zamurowało. Nie wiedziałem kompletnie co mam powiedzieć. No bo co ? Z Taylor Swift ? I jeszcze na końcu zaczęliśmy się namiętnie całować i wyznaliśmy sobie miłość ? Chyba nie. Nie takiej odpowiedzi oczekiwała.
- Z tym no, nowym menadżerem. To z kim się umówiłaś ?
- Zaprosiłam dwie koleżanki z Polski. Nie masz nic przeciwko ?
- Nie, skądże. Z chęcią je poznam. A jesteś z nimi blisko ?
- Tak. To znaczy kiedyś bardzo, teraz nie wiem sama. Julka ich nie lubi, Lena jest, jak zwykle neutralna więc sam widzisz.
- A czemu Julka jej nie lubi ? Myślałem, że ona lubi wszystkich.
- Długo by gadać - odparła i liczyła, że się poddam ale ja taki nie jestem.
- Mamy czas mów. 
- No dobrze. Widzisz... - zaczęła ale przerwały jej krzyki chłopaków
- Harry, cioto ! Umówiłeś się a teraz mamy czekać !?
- Harrusiu, już cię widzę na dole ! - zawołał Louis
- Dokończymy później. Powiedz mi tylko, o której mają przyjść ?
- O 16.
- Będę na pewno - odparłem i pocałowałem ją w czoło.
Kiedy zszedłem na dół nie odbyło się od głupich komentarzy.
- Co wczoraj tak długo dawaliście czadu, że ci się zaspało ? - zapytał złośliwie Zayn
- Ej, a w ogóle robiliście to, bo ja was nie słyszałem. No chyba, że mieliście jakiś stłumiony orgazm - odparł Niall.
- Walcie się, wszyscy - westchnąłem i wyszedłem na zewnątrz.
Zacząłem iść w kierunku parku. Po chwili chłopcy mnie dogonili, ale nadal byłem na nich zły.
- Harry ! Harry ! Przepraszamy cię, jezu nie znasz się na żartach ? - odparł mulat.
Już chciałem im odpowiedzieć kiedy zadzwonił mi telefon. To była Taylor. Nie zastanawiałem się ani chwili tylko odszedłem kawałek od chłopaków i odebrałem.
- Hej cukiereczku - odparła tym swoim głosem, który wywoływał na moim ciele "gęsią skórkę"
- Hej. Co chcesz ?
- Stęskniłam się za tobą. A ty za mną ? - zapytała po chwili
- Bardzo. Ale jestem trochę zajęty więc - zacząłem ale mi przerwała.
- Mam o 21 samolot. Może spędzimy, ten dzień u mnie. Mieszkam sama więc
Nie musiała nic więcej mówić. Wiedziałem co ma na myśli.
Jak dobrze, że zawsze mam je ze sobą - pomyślałem
- To jak wpadniesz ? - wyrwała mnie z zamyśleń
A Sonny ? A te jej koleżanki ? Obiecałem, że będę. I co teraz ? No chociaż z drugiej strony to przecież skoro dawno się nie widziały to będą długo siedzieć i zdążę.
- Tak przyjdę. Będę u ciebie za trzy godziny.
- Świetnie, kocham cię 
- Ja cię też. Pa 
Szybko się rozłączyłem i schowałem komórkę do kieszeni. Wolnym krokiem ruszyłem w stronę chłopaków.
- Z kim umówiłeś ? - zapytał zaciekawiony Lou
 - Ty to usłyszałeś ? - zapytałem spanikowany
- Nie głupku, tylko szczerzysz się od ucha do ucha więc idzie się domyślić.
- A jak wyglądam ? - zapytałem spontanicznie
Żałowałem, że nie ubrałem się lepiej ale nie myślałem, że zadzwoni. Miało już jej nie być.
- Dobrze. Ale ubierałeś się lepiej - odparł Zayn
Cieszyłem się, że to on akurat odpowiedział bo ma niesamowity gust. Skoro dobrze. To dobrze. Nie będę się przebierał tylko pójdę tak do Taylor.
- No to z kim się umówiłeś ?
- Z Sonny, zgadłem ? - zapytał z nadzieją w głosie Liam
- Nie - odparłem zgodnie z prawdą
- To z kim ?
- Z Taylor
- Co ? Po co ?
- Jak ? Gdzie ? Kiedy ? 
- Za trzy godziny. U niej w domu - powiedział ironicznie
- Ale po co ci ona do szczęścia ? - zapytał złośliwie Liam
- No właśnie. I tu jest problem.
- O co chodzi ? - zapytał po chwili Niall, jakby w ogóle nie uczestniczył w poprzedniej wymianie zdań.
- Dobra powiem wam prawdę. Potrzebuję się wygadać ale nie tutaj.
- To gdzie ? - zapytał ze złością w głosie Louis
- Mam pomysł - odparłem i ruszyłem.
Po chwili byliśmy już w pubie. Wybraliśmy najbardziej oddalony stolik i zamówiliśmy po jednym piwie.
- No gadaj Harry ! Już ! - wykrzyknął Zayn
- Nie wiem od czego zacząć
- Najlepiej od początku
- odparł z kpiną w głosie Liam
- Zdradzam Sonny - odparłem a moje oczy zrobiły się szkliste.
- Co ?! - zawołał wściekle Niall
- Pojebało cię ?
- Ty chyba, jesteś jakiś popierdolony - odparł Liam.
- Z kim ? - zapytał Lou, chociaż odpowiedź była oczywista
- Z Taylor 
- Jak długo ?
- Nie wiem. W sumie to od wczoraj jakby. Najpierw się z nią spotkałem żeby wyjaśnić wszystko
- No to zajebiście wyjaśniłeś - posumował blondyn
- Tylko nie mów, że do niej pójdziesz ?
- Owszem, pójdę.
- Harry - zaczął spokojnie Louis - Nie rób tego, błagam cię. Nie niszcz sobie i im życia.
- Ale ja - zacząłem ale Malik mi przerwał
- Co ?
- Chyba ją kocham
- Chyba ?
- Nie wiem co do niej czuje. Nie wiem też, co czuję do Sonny. Wiem jedno, nie chcę stracić ani jednej, ani drugiej. 
- No, to jesteśmy w dupie - podsumował Louis
- My ? My nie. On jest - odparł Liam
- Pomóżcie mi. 
- Kochasz Taylor czy kochasz Sonny ? Proste. Nie możesz mieć ich dwóch. One też mają uczucia i nie są przedmiotami.
- Kocham obie
- To inaczej, którą kochasz bardziej ?
- Nie wiem. Taylor mnie pociąga, w jakiś sposób i nie umiem jej się oprzeć, ale nie umiem też wyobrazić sobie z nią życia - zacząłem ale Zayn mi przerwał
- A z Sonny umiesz ?
- Tak - odparłem zgodnie z prawdą
- No to już masz odpowiedź która.
- Ale ja umrę jeżeli nie skosztuję jej ciała
- Harry ! Zachowujesz się jak zwierzę - odparł Niall
- Wiem ale nic na to nie poradzę. Ja, chcę jej ciało - odrzekłem po dłuższej chwili ciszy.
- Ale patrz. Taylor, na pewno już nie jest dziewicą a Sonny jest - odparł Louis
- I co to ma do rzeczy ? - zapytałem ironicznie
- No, Sonny jest lepsza. 
- Pamiętaj, jeżeli ją skrzywdzisz, to koniec - powiedział spokojnie Liam
- Co masz na myśli ?
- Możesz, się już więcej, do mnie nigdy nie odzywać. Słyszałeś, co ona przeszła. Z czegoś takiego nie idzie wyjść. Chcesz żeby znowu się cięła, tym razem, przez ciebie ?
- Nie mów tak - odparłem i wstałem
- Gdzie idziesz ?
- Do Taylor.
- Co chcesz zrobić ? - zapytał z przerażeniem Horan
- To, co już dawno powinienem, był zrobić - odrzuciłem i wyszedłem.

Z mojej perspektywy 
Czemu ja mam takiego pecha ? Najpierw Caroline pisze, że nie wie czy przyjdzie a teraz to. Myślałam, że chłopaków nie będzie przez pół dnia, a oni przyszli po dwóch godzinach i do tego każdy z nich miał zły humor.
- Coś się stało ? - zapytałam zmartwiona
- Nie - odpowiedział Louis i objął mnie ramieniem
- Widzę przecież, mówcie.
- No nic. Ej, Sonny, a zaprosiłaś te koleżanki ? - zapytał Niall
- Tak. Dzisiaj o 16
- Kto przychodzi o 16 ? - zapytała Julka, która wychodziła z kuchni z Leną.
- Caroline i Katie
- Te cipy. Jezu po co je zaprosiłaś ?
- To był pomysł Nialla - odparłam i od razu tego pożałowałam.
- Niall ! Jak możesz ? Jesteś moim chłopakiem
- Wiem, ale - zaczął ale ona mu przerwała.
- Nie odzywaj się do mnie - rzuciła i wyszła z pokoju.
Chciałam załagodzić sytuacje, ale akurat przyszedł esemes od Caroline.
"Będziemy na 100% o 16. Ale możemy się spotkać w centrum ? :P"
"Jasne :)"
Usiadłam na łóżku i zaczęłam myśleć. Jednak chyba nie było mi to dane bo od razu do salony weszły dziewczyny i zaczęły mnie wypytywać.
- Czemu Julka, nie lubi tak tych koleżanek ? - zapytała z ciekawością Danielle
- Długa historia. Kiedyś wam opowiem.
- A jakie one są ? - zapytała Eleanor
- Według mnie zajebiste.
- To z chęcią je poznamy - odparła Perrie
- Dobra, mam jeszcze półtora godziny więc idę się szykować. 
Wszystkie postąpiły tak samo. Nawet Julka i Lena. Weszłam do pokoju i nie wiedziałam od czego zacząć. Poszłam więc wziąć szybki prysznic. W moim kochanym prysznicu, miałam radio więc od razu je włączyłam. Leciała akurat piosenka dobrze znanego mi zespołu, czyli One Direction. [LINK]. Zaczęłam głośno śpiewać. Następnie wyszłam i zrobiłam luźnego koka. No i na tym skończyły się moje pomysły. Pomimo, że szafa była pełna ubrań, nie wiedziałam, co mam na siebie włożyć. Poszłam więc jeszcze raz do łazienki zrobić makijaż. Pomalowałam rzęsy i usta. I znowu wrócił mój problem, co mam założyć. Kiedy byłam jeszcze przy kości, zawsze myślałam, że gdy schudnę nie będę miała tego problemu. A on niestety wrócił i to z podwojoną siłą. W samym ręczniku poszłam do El.
- Co mam ubrać ?
- Nie wiem. Sama mam problem. To doradź mi a potem ja tobie - odparła.
Tak też postąpiłyśmy. Z jej strojem nie miałam problemu. Cokolwiek by nie założyła i tak będzie ładnie wyglądać. Ubrała leginsy i sweterek, zrobiła warkocz na bok i wyglądała jak niebo.
- No dobra, to teraz ja - odparłam i pociągnęłam ją do mojej krainy.
- Masz dużo fajnych ciuchów - odrzekła po chwili
- Ja ? No, chyba nie. To ty masz boskie ubrania.
- To może się wymienimy niektórymi ? - zaproponowałam nieśmiało
- Jasne. To w weekend. Ale nie zapomnij, bo będę cię męczyć - odparła i obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Która godzina ? - zapytałam spontanicznie
- 15.45 - odparła
- Kurde, mamy bardzo mało czasu. Pomóż
- Już, już - odrzekła i wybrała mi strój.
Nie miałam żadnych zastrzeżeń. Strój strasznie mi się podobał. Nie pamiętałam nawet, że mam takie ubrania. Ja nigdy bym na to nie wpadła. Ubrałam jasne rurki, niebieskie trampki, niebieską bluzkę, naszyjnik ze znakiem pokoju i modną bluzę.
- Dzięki, ale lecę - odparłam i pobiegłam na dół.
Już byłam koło drzwi, kiedy zaczepił mnie Zayn.
- No piękna. Co to za bluza ? Tylko ja mogę takie nosić - odparł i wybuchł śmiechem
- Bardzo przepraszam ale - zaczęłam ale chłopak mi przerwał
- Może dołączysz do zespołu ? 
- Czemu ? 
- No, super śpiewasz pod prysznicem - odparł i kolejny raz wybuchł śmiechem
- Bardzo śmieszne. Dobra ja lecę. 
- Spoko. Też idę się przygotować. One są ładne ?
- Zayn ! Masz dziewczynę - rzuciłam
- Wiem. Tak się pytam. To są ?
- Zobaczysz jak przyjdą
Z domu wybiegłam jak dzika. Po chwili, coś w spodniach zaczęło mi wibrować. To moja komórka. Pośpiesznie ją wyjęłam i odebrałam.
- Tak ? - zapytałam zasapana
- Gdzie jesteś ?
- Już lecę - rzuciłam i się rozłączyłam
Nie wiem jak szybko biegłam, ale magicznie po pięciu minutach byłam już w centrum. Zobaczyłam je. Zobaczyłam Katie. Łzy same cisnęły mi się do oczu. Caroline nie widziałam od półtora rok, a ją od pięciu lat.
- Katie ! - zawołałam a ona zrobiła minę typu "wtf"
Kiedy doszłam na miejsce nadal nic nie mówiła, ale nie spuszczała ze mnie wzroku
- Caroline, co to za wariatka ? - zapytała poważnie, a ja wybuchłam śmiechem.
- Wariatka ? To ja Sonny ! 
- Sonny ! Na serio, to ty ? - zapytała zdziwiona
- Nie kurwa. Cameron Diaz ! 
- To, serio ty ! - zawołała i mocno mnie uścisnęła.
Tak mi jej brakowało. Stęskniłam się za nią. Za jej wrednymi odzywkami. Za jej besztami. Za jej charakterem. Kiedy w końcu się od niej oderwałam, mogłam dokładnie się jej przyjrzeć. Ona też bardzo się zmieniła. Miała na sobie czerwoną bluzkę z królikiem Bugsem i czarne rurki. Bardzo urosły jej też włosy i trochę je rozjaśniła.
- Jej ! Aleś ty ładna - odparłam zgodnie z prawdą
- A ty to co, lesba ?
- Pojebało cię ? Nie tylko mówię.
- No za to ty się nie zmieniłaś - odparła
- Serio ?
- No oprócz tego, że ważysz jakieś 50 kg mniej, jesteś ładniejsza i jest z ciebie mega dupa to nie - podsumowała
- A ty to co, lesba ? - zapytałam i wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Na serio znasz One Direction ? 
- Tak. A, tak w ogóle gdzie ten twój grecki bóg ? - zapytałam po chwili
- W pracy. Poznasz go kiedy indziej. A ty co chodzisz z loczkiem ?
- Tak.
- Ja, też tu jestem ! - zawołała Caroline
- Serio ? Nie wiedziałam 
- No, to już wiesz. Dobra chodźmy do Nialla - odparła
- On chodzi z Julką - przypomniałam jej.
- Jej, to nie obchodzi. Tak się na niego jara, że to magia. Poszła wczoraj do sklepu i kupiła pełno nowych ubrań. Na przykład, tą bluzę co ma na sobie.
- Nie zasłaniaj jej włosami. Pokaż - odparłam
Muszę przyznać bluza boska. Sama taką chce.
- No Sonny, ty też masz zajebisty strój - powiedziały równo.
- Dzięki, a teraz chodźmy.
Przez całą drogę widziałam iskierki w ich oczach. Droga zajęła nam 15 minut.
- To tu. - odparłam, gdy stanęłyśmy przed willą.
- Jezu. Zaraz poznam One Direction. Moje marzenie się spełni - odrzekła Caroline i z jej oczu zaczęły spływać łzy.
- Poznam Zayn i Liama. Jezu. Walnij mnie w twarz bo nie wierzę - odparła Katie.
Jak powiedziała tak zrobiłam.
- Ej !
- No co chciałaś - odparłam i mocno ją przytuliłam
- Caroline, ogranij się ! - zawołała Katie.
- Dobrze 
Kiedy Caroline i Katie były już w miarę normalne, zaczęłyśmy kierować się w stronę domu. Już chciałam zadzwonić, ale ktoś otworzył mi drzwi. Jak się później okazało, ten ktoś to Niall.
- Hej ! - zawołał i podał im rękę.
Dziewczyny nic się nie odzywały, tylko zrobiły duże oczy i podały mu rękę.
- A mnie to już nie przywitasz ? - zapytałam z wyrzutem
- Oj przepraszam - odparł, podszedł do mnie i przytulił. Po chwili poczułam, że moje nogi odrywają się od podłogi i zaczynam się kręcić
- Dobra Niall, starczy ! - zawołałam
- No dobra - odparł i mnie puścił.
Dziewczyny patrzyły się na całe zajście i przecierały oczy. Oboje z Niallem wybuchnęliśmy niekontrolowanym śmiechem.
- Świetnie kurwa. Już nas mają za jakieś psychiczne ! - krzyknęła Katie ale po polsku, dlatego Horan nic nie zrozumiał.
- Nie prawda - odpowiedziałam - A, teraz chodźcie !
Kiedy dziewczyny weszły zaczęły się dokładnie przyglądać całej willi. Na pewno były pod dużym wrażeniem. Nawet, nie tyle mieszkania, co poznania chłopaków.
- Halo ! Jesteśmy ! - zawołałam po chwili.
- Idziemy ! - zawołali równocześnie.
Po minucie usłyszeliśmy na schodach kroki. Do pokoju weszli wszyscy oprócz Louisa i Zayna.
- Hej dziewczyny - odparł Liam i każdą przytulił, na co one spaliły tak zwanego "buraka"
- Cześć miło mi cię poznać 
- Ty jesteś, Katie ? Zgadłem ? - zapytał z nadzieją
- Tak. To jest Caroline, ale ona jest nieważna - po tych słowach wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- No dzięki. Wiesz co, jestem w szoku. Pfff... Dzisiaj śpisz na dworze ! - zawołała Caroline
- Jakbym słyszał El - odparł zdyszany Lou, który wbiegł do pokoju
- Lou, coś ty tyle robił ? - zapytała żywiołowo Lena
- Dowiesz się za 3,2,1 
- Louis, ja cię zabiję ! - zawołał wściekle Zayn, który również wbiegł do pokoju, bez koszulki.
Kątem oka zauważyłam, że Car i Katie są całe czerwony i nie ukrywają swojego zachwytu, co też spodobało się chłopakowi.
- Hej, jestem - zaczął ale Katie mu przerwała
- Wiem kim jesteś !
- Miło.
- Kochanie, a może jednak ubierzesz coś na górę ? - zapytała lekko poirytowana Perrie.
- Już, już - odparł smutno i założył bluzę, którą miał w prawej ręce.
Po piętnastu minutach atmosfera była już dosyć przyjemna. Mówię dosyć, bo Julka i dziewczyny ciągle obdarowywały się gniewnymi spojrzeniami.
- To jak się poznałyście ? - zapytała El, chcąc przerwać niemiłe spojrzenia.
- Długa historia - odparła Caroline
- Mamy czas. Mów - odrzekł słodko blondyn
Ciągle patrzyłam na zegar. Była już 16.50 a Harrego wciąż nie było. Co on teraz robi ? Gdzie on jest ? Czemu nie dotrzymał obietnicy ? Kiedy przyjdzie ?
- No więc w sumie poznałyśmy się w przedszkolu. Obie chodziłyśmy do tej samej grupy. Później poszyłyśmy do szkoły. Dołączyła Lena i - przerwała Car i spojrzała pogardliwym spojrzeniem na Julkę - Julka. Potem byłyśmy w cztery. Niestety nasze kontakty się pogorszyły. Sonny wybrała je. Byłam sama. Po części to też moja wina ale mimo wszystko, było mi trudno. Następnie kolejna szkoła i znowu chodziłam z Sonny do klasy. Ale już bez nich. Tam poznałam Katie. Sonny, miała problemy więc pomimo tego, że już się nie przyjaźniliśmy, pomogłam jej. Zawsze mi na niej zależało i będzie zależeć. Na nich też mi zależało, ale to minęło. Sorka - odparła i spojrzała znowu na dziewczyny - No, więc Sonny była wtedy ze mną i Katie. Bardzo się znowu zbliżyłyśmy w trójkę no i teraz widzicie. To koniec naszej historii.
- Wow ! Ale ty jesteś kochana ! Nie dziwię się, że ona tak bardzo cię lubi - odparła ciepło Dan.
- Jakie miałaś problemy ? Czy to co, mówiłaś wtedy, w Polsce ? - zapytał troskliwie Liam
- Tak, ale nie tylko. 
- To, co jeszcze ?
- No wiesz, to był bardzo burzliwy okres w moim życiu. Nie dość, że się cięłam to ciągle się kłóciłam z Julką.  Obie miałyśmy za dużo na głowie. To już, nie było to samo. Wiecie, ona i Lena codziennie widziały się w szkole, a my raz na tydzień przez godzinę. To robi swoje. Bałam się, że je tracę. Bałam się, że będę sama. Caroline i Katie na serio bardzo mi pomogły i dzięki nim, dzisiaj dalej przyjaźnię się z nimi. - powiedziałam po cichu.
Zauważyłam, że El, Dan i Perrie robią się szkliste oczy, po czym Perrie, zaczęły spływać pojedyncze łzy. Kiedy tylko Zayn zauważył, że jego dziewczyna, płacze podszedł do niej i mocno przytulił. To było takie słodkie. Dzięki temu gestu przypomniałam sobie o Harrym.
Gdzie on kurwa jest ? - pomyślałam
- Julka, czemu jej nie lubisz ? - zapytał spontanicznie Lou
- Louis, ty idioto ! Co ty w ogóle gadasz ? Zamknij się ! - zawołała rozwścieczona El
- To, nie jest żadna tajemnica, że za sobą nie przepadamy - odparła obojętnie Julka
- Czemu ? - zapytał ponownie, z jeszcze większym zaciekawieniem
- Zapytaj jej - odparła moja przyjaciółka z kpiną
- No, czemu ? - zapytał Louis i wlepił swoje oczy w Caroline
- Po prostu Julka, nie potrafi uszanować czyjejś przyjaźni i miesza się tam, gdzie nie powinna 
- Ja ? Ja, mieszam tam gdzie nie powinnam ? O czym ty dupisz ?
- Przestań. Byłam z Sonny i Leną blisko, ale ty musiałaś się, w to wpieprzyć i teraz widzisz co jest.
- No, co jest ? - zapytała wściekle Katie
- Nie przyjaźnie się już z nimi - odparła.
- Czyli, ja ci nie wystarczam. Zajebiście - odparła ironicznie
- Znowu wszystko przez ciebie ! - krzyknęła Caroline
- Oj. Dobra. Tego już za dużo. Przestańcie ! - zawołał groźnie Horan.
- Bronisz jej, a nie znasz całej historii - zarzuciła Car
- No, to może mi opowiedz
- Ona zabrała mi przyjaciółki Niall. Co ty byś zrobił gdyby ktoś ci ich zabrał ? - zapytała i wskazała na nas wszystkich.
- Przepraszam ale nie wieże w to. Ona taka nie jest.
- Jest. Zobaczysz jak ją lepiej poznasz.
- Szmata ! - zawołała Julka po polsku
- I kto to kurwa mówi ? Panna idealna. Ja pierdole. Pomyśl dziewczyno, co ty gadasz ! Zobaczysz, oni w końcu poznają cię lepiej i cię zostawią. Nikt, by z tobą nie wytrzymał.
- Ale, one chyba mają własne mózgi. Ja ich do niczego nie zmuszałam. - odparła, a z jej policzków zaczęły lecieć świeże łzy.
- Co ona ci powiedziała ? - zapytał słodko blondyn
- Nie ważne - odparł i wybiegła z pokoju.
- No, my już chyba pójdziemy. Przepraszamy - odparł Katie i zrobiła smutną minę
- Nic się nie stało. To emocje - odrzekł spokojnie Liam
- Może Jula ma ciote ! - zawołał Louis i wybuchnął śmiechem
- Lou. Serio ? Teraz ? - zapytał ironicznie Zayn
- Idę do Julki. Do zobaczenie kiedy indziej dziewczyny - odparł blondyn, przytulił je i poszedł.
Caroline i Katie wstały z sofy i zaczęły kierować się w stronę drzwi wyjściowych.
- Miło było was poznać - odparła słodko El i przelotnie się uśmiechnęła.
- Mi też miło. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy i nie było to, nasze ostatnie spotkanie - rzuciła pogodnie Perrie
- Też mam taką nadzieję - odrzekła szczerze Katie
- Nie martwcie się. Zawsze tak jest. Emocje wam obu opadną i będzie dobrze ! - zawołała troskliwie Danielle.
- Mam nadzieję. Bardzo przepraszamy. Wstyd mi. Ale, musiałam to powiedzieć - odparła Caroline.
- Nie nas powinnaś przepraszać - zauważyłam
- Jej, w życiu nie przeproszę, a teraz do zobaczenia !
- Cześć dziewczyny ! - zawołali chłopcy równocześnie a później przytulili każdą.
- Ale, miałyśmy poznać Harrego - odparła smutno Katie
- Kiedy indziej. Obiecuję. Dzisiaj coś mu wypadło 
- No spoko. To na razie ! 
- Pa !
Wyszły. A ja dopiero wtedy poczułam się strasznie. Po czyjej miałam stanąć stronie ? Czy któraś z nich będzie mieć teraz do mnie pretensję ? Czemu one ciągle, przeżywają tą starą sprawę ? Gdzie jest Harry ? Czemu nie ma go teraz ze mną ? Kiedy będzie ? Nie miałam na nic ochoty, a jeszcze te pytania, które zadawali.
- Co ona jej powiedziała ?
- Jak było na prawdę ?
- Czemu Julka tak zareagowała ?
- Odpowiem wam jutro, a teraz idę spać - odparłam i ruszyłam schodami na górę.
Gdy byłam już w swoim pokoju poszłam od razu do łazienki. Nalałam pełną wannę, gorącej wody. Kochałam to. Taka kąpiel zawsze mnie odprężała i skłaniała do przemyśleń. Potrzebowałam rozmowy. Rozmowy z kimś. Pomyślałam o Caroline lub Katie, ale to byłyby, w tej sytuacji głupie. Wyciągnęłam ze spodni komórkę i położyłam koło wanny. Rozebrałam się i weszłam do wody. Wzięłam do ręki telefon i zaczęłam przeglądać listę kontaktów. Z kim mam pogadać ? Z babcią ? Nie, babcia jest w górach, nie będę jej przeszkadzać. Z mamą ? Chwilę się wahałam ale ostatecznie, nacisnęłam zieloną słuchawkę. Moja rodzicielka odebrała po trzech sygnałach.
- Cześć, kochanie ! - zawołała uradowana
- Czemu, tak się cieszysz ? - zapytałam z dystansem
- Bo, w końcu przypomniałaś się o moim  istnieniu.
- To nie mogłaś ty zadzwonić ? - zapytałam z wyczuciem
- Wystarczy już, że cię w bólach rodziłam.
- Bardzo śmieszne. Mniejsza, co tam u was ?
- A dobrze. Dominika tylko marudzi, że chcę cię odwiedzić. Moglibyśmy przyjechać kiedyś ?
- Może kiedyś. A co u was, i u babci ?
- Babcia szaleje w górach, no a my z tatą strasznie tęsknimy. 
- Ja też - zaczęłam ale mi przerwała.
- Poczekaj tata chce z tobą rozmawiać - odparła i podała komórkę tacie.
- Hej żabko ! Co tam u ciebie ?
- Dobrze. 
- A co teraz robisz ?
- Teraz ? Aktualnie, to leżę w wannie - odparłam zgodnie z prawdą
- W wannie ? Ale bez ubrań ?
- Nie, tato. Kąpię się w ubraniach. No, coś ty. Bez ,ale co ma to do rzeczy ?
- Czy jesteś sama ? - zapytał gniewnie
Nie zdążyłam jednak mu odpowiedzieć bo ktoś zaczął dobijać się do drzwi
- Sonny ! Sonny wpuść mnie ! - zaczął krzyczeć Hazza
- Już. Poczekaj Harry ! 
Przyłożyłam komórkę z powrotem do ucha.
- Tato, ja muszę kończyć.
- Czy to Harry ?
- Tak. Muszę kończyć - zaczęłam ale mi przerwał.
- Pamiętaj. Jeżeli on cie rozdziewiczy, to ja mu tego chuja wyrwę, razem z jądrami. Powiedz mu tak - odparł i chyba chciał coś powiedzieć, ale mama mu przerwała
- Ale jakby co to się zabezpieczaj 
- Jakie, kurwa jakby co ? Mają tego nie robić ! - zawołał gniewnie
- I, tak to zrobią, jak będą chcieli. Oni są, tysiące kilometrów od nas - odparła ze spokojem moja mama, co bardzo mnie zdziwiło.
- Sonny. Pamiętaj, jak tylko przyjedziemy, idziesz z mamą do ginekologa. Nie ma bata - odparł
- Dobrze. Pa
Nie wiem, co odpowiedzieli bo szybko się rozłączyłam. Wskoczyłam w ręcznik i otworzyłam drzwi Harremu.
- Coś ty taki szczęśliwy ? - zapytałam z pogardą w głosie.
- Bo, to był super dzień - odparł jak gdyby nigdy nic.
- Cieszę się, że dla ciebie. Dziękuje, że przyszedłeś - odparłam i zamknęłam mu drzwi przed nosem
- Otwórz ! - zawołał
- Nie !
- Otwórz ! Proszę !
- Nie. 
Położyłam ręcznik na pralce i wróciłam do wanny. Kiedy z niej wyszłam była już 9. Szybko się ubrałam, rozczesałam włosy i wyszłam. Harry leżał na łóżku i oglądał na laptopie nasze wspólne zdjęcie.
- Dalej obrażona ? 
- Tak - odparłam krótko
- Przepraszam, musiałem coś załatwić - odparł neutralnie
- Niby co takiego ? - zapytałam lodowato
- Nie mogę ci powiedzieć ale coś ważnego - odparł i chciał mnie pocałować ale go odepchnęłam
- Nie zawsze pocałunek wszystko załatwi - westchnęłam cicho
You are like a magnet - szepnął mi po cichu do ucha.
Poddałam się. Znowu. Znowu mu uległam. On też działał na mnie jak megnez. Przyciągał mnie do siebie. Nie potrafiłam się oderwać. Chłopak zaczął delikatnie pieścić swoim językiem moje usta, po czym szybko doszedł do języka. Czułam jego burzę loków w mojej prawej ręce. Jego ciepłe policzki w lewej. Jego uwodzicielski zapach, który był dosyć dziwny. Słodki ?. Owszem, on zawsze używał pięknych zapachów, ale ten pasował mi bardziej do dziewczyny. Spontanicznie się od niego oderwałam i zapytałam.
- Co to za zapach ?
- Jaki zapach ?

- Twój. Pachniesz tak... dziewczęco - odparłam i spojrzałam na niego z wyczekiwaniem
Chłopak zrobił się czerwony po czym szybko odparł
- Tak, wiem. Byłem dzisiaj w sklepie i testowałem. To miał być prezent. Nie udało mi się 
- Przepraszam - odparłam smutno
- Nic się nie stało - odrzekł i ukazał mi swoje słodkie dołeczki.
Chciałam się do niego zbliżyć i znowu zatopić swoje usta, w jego kiedy usłyszeliśmy krzyki Eleanor
- Chodźcie na dół ! - zawołała szybko.
To był prawdziwy wyścig szczurów. Każdy, chciał być pierwszy na dole. Zayn z Perrie przyszli pierwsi, ja z Harrym drudzy, Niall z Julką trzeci, a Liam z Dan i Leną czwarci. Kiedy weszliśmy, w pokoju stał Louis z Eleanor. Nie miałam pojęcia co chcą nam powiedzieć.

Z perspektywy Harrego 
Wyszedłem z pubu, jak to mówią Sonny z Julką w tybie "NOW". Nie wiedziałem co mam zrobić. Byłem sam z tym wszystkim. Chłopcy mi nie pomogli. Oni nie wiedzą co ja czuję. Wyrazili się jasno. Jeśli skrzywdzę Sonny koniec One Direction. Nie chcę jej skrzywdzić. Nie wiedziałem z kim mam pogadać. Chciałem iść do księdza, z którym zawsze rozmawiam gdy mam problem, ale to był za duży problem, by o tym n nim mówić. Poza tym ksiądz jest przyjacielem rodziny, a ja nie chcę żeby mama się dowiedziała. Wychowała mnie. Później się ożeniła. Byłem już wtedy duży, więc nie musiała się aż tak poświęcać, ale i tak to robiła. No więc, moja mama, jak każda mama jest kobietą. Zawsze mi powtarzała, że należy je traktować z szacunkiem. A ja co ? Bawię się teraz z dwoma dziewczynami, na których, na prawdę mi zależy. Nie chciałem, aby mama się dowiedziała. Bardzo by się zawiodła. Chociaż, gdybym go poprosił to na pewno by jej nie powiedział. No, ale później za każdym razem gdy będziemy się widzieć będzie się na mnie dziwnie patrzeć. Dobra, więc ksiądz odpada. Moja siostra. Tak ! Gemma zawsze mi pomaga. Szkoda, że wyjechała teraz na Hawaje ze swoim chłopakiem. Miała przyjechać dopiero za dwa tygodnie, a ja nie mogłem tyle czekać. Chodziłem bez celu po mieście. Przechodziłem koło domu Eda. Tak ! Pójdę pogadać z nim ! Czemu na to wcześniej nie wpadłem ? Ona zawsze mi pomaga. To mój dobry przyjaciel. Nie wiedziałem czy jest w domu, dlatego zapukałem niepewnie do drzwi.
- Już idę - zawołał mój przyjaciel
Kiedy otwarł drzwi bardzo się zdziwił.
- Siema ! Masz wolne ? Myślałem, że będziesz ze swoją nową dziewczyną - odparł zaskoczony
- Nową to znaczy, którą ?
- A ile ich masz ? - zapytał ironicznie
- Dwie
- No, a ja ani jeden. Podziel się - westchnął ciężko.
- Chciałbyś. Dobra mniejsza. Przyszedłem w zupełnie innej sprawie - odrzekłem smutno
- Co się stało ?
- Mam duży problem - odparłem, wszedłem do kuchni, usiadłem na krześle i wyciągnąłem piwo.
- O Styles pije ? To musi być coś strasznego !
- Bo jest
- To mów.
- Chodzę z Sonny - odparłem ale mi przerwał
- Aha. Przy okazji. Dzięki, że mi ją przedstawiłeś 
- Przedstawię za niedługo. O ile będzie szansa. Słuchaj. Chodzę z nią, kocham ją i wyobrażam sobie, że bierzemy ślub, razem się starzejemy, i mamy gromadkę dzieci. Natomiast Taylor - rzuciłem ale znowu mi przerwał.
- Jaka Taylor ?
- Swift. 
- Ty, se chyba ze mnie jaja robisz ?
- Niestety nie. No, i z nią też mnie coś łączy. Nie wyobrażam sobie jednak, siebie z nią tak na dłuższą metę. Nie wiem, co do niej czuje - powiedziałem smutno
- A jak się czujesz, gdy ją widzisz ?
- Szczerze ? Po całym ciele przechodzą mnie dreszcze i nie mogę się doczekać, kiedy ją dotknę. 
- Już wiem, w czym rzecz - westchnął po chwili
- W czym ?
- Nie kochasz jej.
- To co do niej czuje ? - zapytałem bardziej siebie niż jego
- Nie kochasz jej, a jej ciało. Sonny, kochasz ogólnie i za ciało, i za charakter. Myślę, że ty po prostu chcesz ją zaliczyć i zostawić. Mam rację ? 
- Masz - przyznałem szczerze - Co mam teraz zrobić ?
- Nie wiem. Nie jestem tobą. Jesteś młody. Życie, masz przed sobą. Jak wiesz, ma się je tylko jedno. Lepiej spróbować i żałować, niż żałować, że się nie spróbowało. 
- Co chcesz, przez to powiedzieć ?
- Że ja na twoim miejscu, zaliczyłbym ją i zostawił. To znaczy, nie bądź taką świnią. Czytasz chyba w gazetach, że ona chodzi krótko z chłopakami, więc nie ma się czym martwić.
- A, jeśli Sonny się dowie ?
- To będzie klops. Wolisz, żeby się dowiedziała i była zła, czy żebyś do końca życia, żałował, a co by było gdyby ?
- Chyba, to drugie.
- No więc, masz odpowiedź. Umów się z nią. 
- Już się umówiłem, mam godzinę. 
- Chyba nie pójdziesz ubrany jak śmieciarz - odparł i przeleciał mnie wzrokiem
- To jak mam się ubrać ?. Nie mam ciuchów. 
- Nie ma problemu. Pożyczę ci jakieś, a ty leć na górę, wziąć szybki prysznic przed bzykaniem - rzucił i wybuchnął śmiechem
- Nie mów tak. 
- Okey. Okey. Spokojnie.
 Po tych słowach jak oparzony wleciałem do łazienki. Rozebrałem się, i wskoczyłem pod prysznic. Ciepłe strumienie wody gładziły moje ciało. Wiedziałem, już co będę robił za godzinę, i nie mogłem się doczekać. Ed, potrafił mi doradzić w przeciwieństwie do zespołu. Byłem, na nich trochę zły, ale oni też mieli trochę racji. Kiedy skończyłem swoją kąpiel. zauważyłem, że ktoś przyniósł mi, w tym czasie ubrania do łazienki. Były super. Czarne rurki, biały t-shirt i szara marynarka. Jakby moje. Nic dziwnego. Oboje, wtedy byliśmy, na zakupach gdy, Ed kupował ten strój.
- I, jak wyglądam ? - zapytałem, gdy już wszedłem do kuchni.
- Jak mega ciacho. 
- Ed !
- No, żart. Dobra adonisie, jeszcze trzeba się popsikać - odrzekł, i po chwili wrócił z butelką niebieskiego flakoniku.
Kiedy skończył odparł.
- Masz, piętnaście minut. Masz najważniejsze ?
- Czyli ?
- Kondony. Chyba, nie chcesz dziecka ? - zapytał ironicznie
- Nie, nie. Dzięki, Ed. Co ja bym, bez ciebie zrobił ?
- Za pewne, miałbyś już gromadkę dzieci. A, teraz do boju tygrysie ! - krzyknął i dosłownie wyrzucił mnie z mieszkania.
Miałem do pokonania dwie przecznice, więc szedłem powoli spacerkiem. W drodze, jeszcze trzy razy sprawdziłem, czy na pewno mam prezerwatywy. W końcu doszedłem pod jej dom. Miałem jeszcze trochę czasu i zastanawiałem się czy co zrobić. Iść czy nie iść ? Nie chciałem żałować. Postanowiłem iść. Zapukałem do drzwi, a ona już po chwili mi otwarła, w samej bieliźnie.
- Hej słońce ! - zawołała i wpuściłam mnie do środka.
Nic jej nie odpowiedziałem, tylko od razu przystąpiłem do działania. Zacząłem ją całować. Namiętnie, szybko, zachłannie. Po chwili dziewczyna szybko się ode mnie oderwała i szepnęła do ucha.
- Mam dla pana, panie Stylesie kilka niespodzianek. Zapraszam - odparła i pociągnęła mnie za rękę.
Zaprowadziła mnie pod drzwi jednego z pokoi.
- Przepraszam. To pokój dla gości, bo w mojej sypialni jest pełno ciuchów. Dzisiaj wyjeżdżam więc - zaczęła ale nie pozwoliłem jej dokończyć.
Podszedłem do niej i wziąłem na ręce, głaszcząc jednocześnie nimi jej jędrne ciało. Po chwili, prawdą ręką, zwinnie otwarłem pokój i weszliśmy. Widok mnie zaskoczył. Pozytywnie, rzecz jasna. Na pościeli były płatki róż, a obok łóżka, świece, kieliszki i wino.
Dlaczego tylko kilka godzin ? - pomyślałem i padłem z nią na łóżko.
Miała na sobie tylko bieliznę, więc nie było problemu z jej rozebraniem. Na łóżku położyłem się nad nią i zaczął majstrować przy staniku. Szybko mi się poddał i już po chwili widziałem jej nagie piersi. Były takie piękne. Nie chciała być mi dłużna, więc zwinnym krokiem pozbyła się mojej górnej garderoby. Miałem na sobie już tylko rurki i bokserki, ona natomiast majtki.
 To kto dalej zaczyna ? - pomyślałem
Nie mogłem się doczekać na jej ruch, więc zacząłem ściągać z niej majtki. Nawet nie wiem kiedy, a sam byłem już nago. Dziewczyna, od razu chciała przystąpić do dzieła ale przypomniałem sobie słowa Eda " Kondony. Chyba nie chcesz dziecka ?". Niechętnie, oderwałem się od dziewczyny i wstałem z łóżka.
- Już mnie zostawiasz ? - zapytała zawiedziona
- Nie. Jeszcze nie - odparłem zgodnie z prawdą
Odwróciłem się do niej tyłem. Nie lubię, gdy dziewczyny widzą, jak zakładam prezerwatywy. Kiedy skończyłem, spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła. 
- Co ? - zapytałem zawstydzony
- Nic. Po prostu cieszę się, że jesteś przygotowany, a teraz chodź ! - wykrzyknęła.
Nie protestowałem. Podszedłem do niej i z powrotem się na niej położyłem.
- Nawet, nie wiesz jaka jesteś piękna - odparłem
Nic mi nie odpowiedziała, tylko patrzyła na mnie wyczekująco. Nie pytałem jej tak jak Sonny, czy jest gotowa. Nie obchodziło mnie to. To nie tak, że chciałem być, aż taką świnią, ale skoro mnie zaprosiła i wystroiła pokój musiała być gotowa. Całowałem jej usta. Nie wystarczało już mi to, dlatego zacząłem zjeżdżać niżej. Kiedy byłem już ustami na wysokości piersi, nie mogłem się powstrzymać. Skoro, to miał być nasz pierwszy i ostatni raz musiałem spróbować wszystkiego. Na początku zacząłem je delikatnie muskać. Taylor odchyliła głowę do tyłu i wyglądała na zadowoloną. Chciałem być lepszy. Chciałem pokazać jej, że umiem być bardziej dziki. Zacząłem je namiętnie całować. Nie ominąłem ani jednego kawałka. Całowałem wszystko, co było w pobliżu moich warg. Po piętnastu minutach, wróciłem znowu do jej twarzy. Spojrzałem w jej błękitne oczy.
- Proszę ! - odparła jakby wyczuła moje wahanie.
Nie odpowiedziałem. Nie chciałem tracić ani minuty. Zacząłem powoli, w nią wchodzić, kołysząc przy tym rytmicznie biodrami. Wiedziałem, że to jej się podoba. Wiedziałem też, że to nie koniec moich możliwości. Próbowałem powoli przesuwać się, coraz głębiej. Chciałem w końcu dojść do punktu G. Chciałem, żeby czuła niewyobrażalną rozkosz. Chciałem, aby nigdy o tym nie zapomniała. Aby, miała co wspominać.Czułem, że mój członek zaczyna drżeć, a to znaczy, że już za niedługo osiągnę swój cel.
- Harry ! Dalej ! - zaczęła krzyczeć Taylor.
Jak dobrze, że mieszka w domu. Gdyby mieszkała w bloku, na pewno wszyscy by ją już słyszeli. Nie powiem. Byłem zadowolony z siebie, ale chciałem czuć się dumny. Poczułem, że mój penis ociera się o coś. Tak ! W końcu doszedłem, tam gdzie chciałem. Nasze oddechy były teraz, niewyobrażalnie szybkie. Byliśmy mokrzy.
- Tak ! O tak ! - zaczęła wrzeszczeć Tay, a wtedy i ja osiągnąłem swój upragniony stan podniecenia.
Nasze biodra poruszały się bardzo zwinnie i szybko. Oboje krzyczeliśmy z rozkoszy. W tej chwili, nie myślałem o niczym innym, jak tylko o tym by zatopić się w jej ciele jeszcze głębiej. Nasze pocałunki także stały się bardziej drapieżne, a języki toczyły bitwę, przez co było jeszcze lepiej. Nie miałem już siły. Nie wiem, ile już to robiliśmy, ale byłem zmęczony. Zmęczony tym dniem, i zmęczony życiem. Gdybym z rana nie był wkurwiony pewnie mógłbym dłużej. No, ale jak to mówi Sonny "Co za dużo to niezdrowo". Zacząłem z niej wychodzić. Nasze pocałunki, też stawały się, coraz mniej namiętne. Po pięciu minutach, wyszedłem już z niej całkowicie, rzuciłem zużytą prezerwatywę gdzieś w kąt i opadłem zmęczony na łóżko. Tay, odgarnęła włosy na bok i oparła głowę na moim ramieniu. Nie minęły nawet dwie minuty, a my już spaliśmy jak dzieci.
- Jak możesz Harry ! Nie odzywaj się do mnie ! - zawołała Tay i wyszła z sypialni
- Przepraszam, chciałem ci powiedzieć ale - zacząłem, ale mi przerwała
- Ale co ? Powiedz mi kurwa kiedy chciałeś mi łaskawie powiedzieć, że masz dziewczynę ?
- Szczerze ? - zapytałem aby oszczędzić czas
- Tak
- Nigdy. Chciałem, to zrobić i cię zostawić
Nawet sam nie wiedziałem, dlaczego zdecydowałem się w tym momencie na szczerość.
- Skurwiel z ciebie wiesz ?! - krzyknęła rozwścieczona Taylor, usiadła na łóżku, a z jej oczu zaczęły spływać łzy - Myślałeś, że się nie dowiem o Sonny ? 
Nic nie odpowiedziałem. Nie umiałem. Każde słowo wypowiedziane przez gardło, wyżerało mi wnętrzności.
- Odpowiedz mi chociaż, kurwa 
- Tak. 
- Co, tak ? - zapytała, coraz bardziej wściekła.
- Myślałem, że się nie dowiesz.
- Nie chcę cię więcej widzieć. Wynoś się z mojego życia i nie pokazuj mi się na oczy. Nigdy. Ona się o tym dowie. Nie martw się. Powiem jej, nie dlatego, że chcę ci zrobić na złość, chociaż nie powiem, że nie chcę. Zrobię to, bo ona też na pewno nie wie o mnie. Jesteś zwykłym tchórzem, tchórzem i kłamcą.
Chciałem coś powiedzieć, wytłumacz ale zamiast tego usłyszałem tylko. 
- Wynoś się !
Właśnie taki miałem sen. Od razu otworzyłem oczy, aby zobaczyć czy to aby na serio sen. Obok mnie, nie było Taylor. Bałem się. Bałem się, że to prawda. Uświadomiłem sobie, że bardziej bałbym się, gdyby to Sonny się dowiedziała niż Taylor. Ed, miał rację. Nie kocham Taylor, tylko jej ciało. Nie zwiąże się przecież z ciałem do końca życia. To by było głupie ! Zobaczyłem otwarte drzwi w pokoju, więc postanowiłem zobaczyć co tam jest. Okazało się, że łazienka. No i nie tylko łazienka. W łazience była wanna, a na rogu wanny siedziała Taylor. Gdy tylko usłyszała mój przyśpieszony oddech, zaczęła.
- Czekałam na ciebie. Woda jest jeszcze ciepła. Może wykąpiesz się ze mną ?. Mam jeszcze godzinkę. To jak ?
Postanowiłem skorzystać z okazji, więc szybko wskoczyłem do wody. I tak byłem nago, więc nie musiałem nawet się rozbierać.
- Będę tęsknić - odparła cicho - A ty, co będziesz robić jak mnie nie będzie ?
- Będę intensywnie myśleć - odrzekłem zgodnie z prawdą
- A nad czym ?
- Dowiesz się, jak przyjedziesz - westchnąłem
Więcej nie poruszała, tego tematu za co byłem jej wdzięczny. Dziewczyna zdjęła z siebie ręcznik i weszła do wody. Usiadła naprzeciwko mnie. Mogłem przez ostatnią godzinę napawać się widokiem jej nagiego ciała. Wiem, że mogłem robić jeszcze co chcę, ale nie chciałem ''przeciągać struny", i tak
dostałem już za dużo.
 - Czemu, mi się tak przyglądasz ? - zapytała po chwili
- Bo jesteś piękna - odparłem szczerze
- Ty też, jesteś piękny.
- Miło mi - powiedziałem z dumą - To jakie kraje odwiedzisz w czasie trasy ?
- Nie wiem jeszcze. Wiem, że lecę do Ameryki. Może odwiedzisz mnie na jednym koncercie ? - zaproponowała z nadzieją
- Nie wiem. Może. Zobaczę jeszcze.
Przez całą kąpiel, rozmawialiśmy na poważne tematy. Kiedy już oboje byliśmy ubrani, spojrzałem na zegarek. O fuck ! 8.20. Sonny, mnie zabije. Miałem poznać te jej koleżanki.
- Coś się stało ? - zapytała, widząc moją minę.
- Tak. Przepraszam muszę iść. Nie gniewaj się
- Nie gniewam. Rozumiem - odparła, podeszła do mnie i złożyła na moich ustach namiętnego całusa - Będziemy w kontakcie
- Na pewno - odparłem i wyleciałem jak oszalały.
W połowie drogi, skapłem się, że mam inne ubrania niż te, w których wyszedłem rano, ale może będę mieć więcej szczęścia niż rozumu. Do willi, wleciałem, z prędkością światła.
- A ty co ? - zapytał podejrzanie Liam
- Lepiej, nie pokazuj się, Sonny na oczy - odparł Lou
Nie zareagowałem. Wszedłem od razu do pokoju. Nie było jej. W pierwszej chwili, serce prawie mi stanęło, ale po chwili usłyszałem jej głos z łazienki. Rozmawiała z kimś po polsku. Domyśliłem się, że rozmawia z rodzicami. Wiedziałem, że to niegrzeczne im przerywać, ale musiałem ją zobaczyć.
- Sonny ! Sonny wpuść mnie ! - zacząłem krzyczeć.
Już. Poczekaj Harry ! 
Czekałem dobrą minutę zanim otwarła mi drzwi w ręczniku. To była najdłuższa minuta w moim życiu. Prezentowała się idealnie. Jej zgrabne, jędrne nogi pasowały do kremowego ręcznika. Fantazjowałem o tym co ma pod nim.
 Coś ty taki szczęśliwy ? - zapytała z pogardą w głosie.
Bo to był super dzień - odparłem jak gdyby nigdy nic.
- Cieszę się, że dla ciebie. Dziękuje, że przyszedłeś - odrzekła i zamknęła mi drzwi przed nosem
- Otwórz ! - zawołałem
- Nie !
- Otwórz ! Proszę !
- Nie. 
Chwilę jeszcze stałem pod drzwiami, ale w końcu zrezygnowałem i poszedłem usiąść na łóżku. Nudziło mi się niemiłosiernie, dlatego włączyłem laptopa i oglądałem nasze wspólne zdjęcia zrobione w Polsce.
- Dalej obrażona ? 
- Tak - odparła krótko
- Przepraszam musiałem coś załatwić - odrzekłem neutralnie
Niby co takiego ? - zapytała lodowato
Nie mogę ci powiedzieć, ale coś ważnego - odparłem i chciałem ją pocałować ale mnie odepchnęła
Nie zawsze pocałunek wszystko załatwi - westchnęła cicho
You are like a magnet - szepnąłem jej po cichu do ucha.
Poddała mi się. Znowu. Znowu mi uległa. Mam wrażenie, że ja też działam na nią jak megnez. Przyciągałem ją do siebie. Nie potrafiłem się oderwać. Zacząłem delikatnie pieścić swoim językiem jej usta, po czym szybko doszedłem do języka. Czułem jej prawą ręce w mojej burzy loków. Jej lewą dłoń na moich ciepłym policzku. Po chwili poczułem też swój zapach. Słodki ?. Owszem zawsze używam pięknych zapachów, ale ten pasował do dziewczyny. I nawet wiem jakiej. Taylor ! Spontanicznie się ode mnie oderwała i zapytała.
- Co to za zapach ?
- Jaki zapach ?

- Twój. Pachniesz tak... dziewczęco - odparła i spojrzała na mnie z wyczekiwaniem
Zrobiłem się czerwony po czym szybko rzuciłem
Tak, wiem. Byłem dzisiaj w sklepie i testowałem. To miał być prezent. Nie udało mi się 
- Przepraszam - odparła smutno,a mi zrobiło się głupio gdyż to wszystko było kłamstwem.
- Nic się nie stało - odrzekłem i ukazałem jej swoje słodkie dołeczki, do których miała słabość.
Chciała się do mnie zbliżyć i znowu zatopić swoje usta w moich, kiedy usłyszeliśmy krzyki Eleanor
- Chodźcie na dół ! - zawołała szybko.
Niechętnie zeszliśmy. Doszliśmy jako drudzy. Dobrze wiedziałem co zaraz się wydarzy i byłem szczęśliwy.

Rozdział dla Gosi <3 Sorka, że nie zdążyłam wczoraj (w twoje urodzinki), ale starałam się :<

sobota, 9 marca 2013

Rozdział 27 : Znajmości

- Niall gdzie ty mnie ciągniesz. Mogłeś jeszcze spokojnie spać - odparłam i przystanęłam
- Musimy pogadać - zaczął ale mu przerwałam
- Chodzi o Harrego, tak ?
- Tak.
Moja twarz przybrała trupią postać. Nogi się pode mną uginały i myślałam, że się rozpłaczę.
- Bo chodzi o to, że - zaczął ale zobaczyło nas kilka dziewczyn i zaczęło wrzeszczeć.
- Patrzcie. To Niall ! - zawołała ładna blondynka
- Niall. Niall. Boże ! - krzyknęła niska brunetka
Normalnie śmiałabym się z tej sytuacji gdyż wyglądało to na serio zabawnie ale teraz nie było mi do śmiechu. Co Niall chce mi powiedzieć ? Co się stało ? Czy Harry chce ze mną zerwać ?
- Mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie ? - zapytała słodko brunetka, która przerwała mi najważniejszą rozmowę w życiu.
- Jasne - odparł i zaczął pozować. 
Po 20 minutach mogliśmy spokojnie kontynuować.
- Niall proszę mów o co chodzi - powiedziałam rozhisteryzowanym głosem.
- Patrz. Nie wierz mediom. Wierz Harremu. Błagam cię Sonny.
- Ale o co chodzi ? - zapytałam a z oka wyleciała mi jedna łza, którą szybko wytarł swoją ręką.
No jasne, musiał zrobić taki gest ? - pomyślałam
Teraz to już nie leciały mi pojedyncze łzy. Płakałam "jak bóbr". Chłopak szybko zareagował. Blondyn się do mnie przysunął i mocno w siebie wtulił. Czułam jego ciepło. Czułam, że bardzo mu zależy na tym abym zastosowała się do co powiedział do mnie przed chwilą. Tylko czemu ? O jakie media mu chodziło ? 
- Niall, powiedz o co chodzi ? - zapytałam gdy już potrafiłam w miarę normalnie się zachowywać.
- Wierz Harremu. Proszę. Daj mu wszystko wytłumaczyć i nie naciskaj na niego - odparł nie przestając mnie przytulać.  
Po chwili zauważyliśmy, że jakiś ciulas robi nam zdjęcia więc gwałtownie się od siebie oderwaliśmy i ruszyliśmy dalej. Im bliżej byliśmy głównej ulicy tym więcej osób nas zatrzymywało. To autograf, to zdjęcie. Miałam już dość. Nie mogliśmy nawet spokojnie z nim pogadać. Kiedy doszłam do La Roche była 11.50. Bałam się. Teraz żałowałam, że się z nią umówiłam. Boje się co będzie. Niall szybko wyczuł mój strach i powiedział
- Nie martw się będzie dobrze. Ona cię nie zje.
- Bardzo śmieszne. Bardzo. 
- Staram się - odrzekł i wybuchł śmiechem - Jak ona w ogóle wygląda ?
- Nie wiem. Dawno jej nie widziałam. 
- Może przyprowadzisz ją kiedyś do nas ? - zaproponował nieśmiało
- Jasne. Jeśli będzie chciała. A o co chodzi z tym Harrym ?
- Za niedługo się dowiesz. Muszę już iść. Powodzenia - odparł, cmoknął mnie w policzek i poszedł.
Czułam się opuszczona. Bałam się tego spotkania ale czemu ? Czemu w ogóle się z nią umówiłam ? Głupio by było teraz się wycofać więc niepewnym krokiem ruszyłam do restauracji. 

Z perspektywy Harrego 
Czułem się jak skurwysyn. Jak mogłem być takim zimnym draniem ? Mam piękną dziewczynę a umawiam się z inną. Miałem jeszcze sporo czasu więc chodziłem bez celu. Po chwili zauważyłem tłum fanek. Nie miałem ochoty z nimi  rozmawiać więc poszedłem, w przeciwną stronę. Długo myślałem. Czemu tak zareagowałem na Taylor ? Czy ona zniszczy mój związek z Sonny ? Dlaczego ja nigdy nie potrafię być z dziewczyną dłużej ? Czy dobrze robię, że się z nią spotkam ? Co się stanie ? Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka. To była Taylor.
- Hej misiu ładny ! Gdzie jesteś ? - zapytała słodko a moje serce zaczęło szybciej bić.
- Yyy. Przepraszam - zacząłem nieśmiało ale mi przerwała
- Tylko nie mów, że mnie wystawiasz ?
- Nie, skąd. Tylko spóźnię się trochę. Będę za 10 minut. Przepraszam.
- Nie martw się. Rozumiem. Na ciebie nie idzie być złym. Czekam - odrzekła i się rozłączyła.
Ale ze mnie dupek. Jak można się spóźnić na spotkanie, które samo się zaproponowało ? Czułem się winny, dlatego po drodze kupiłem jej bukiet tulipanów. Doszedłem na miejsce po równych dziesięciu minutach. 
- Taylor, na prawdę cię przepraszam - odparłem i wręczyłem jej kwiaty
- Oj, Harry, to słodkie. Dziękuje - odrzekła i mocno mnie przytuliła. 
Poczułem jak moje ciało przechodzi ciepło. Pozytywne ciepło. 
- To gdzie idziemy ? - zapytała po chwili.
- Mam pomysł. Chodź - odparłem i ruszyłem przed siebie.
Po chwili Tay była na równi ze mną. Wybrałem restaurację mega ekskluzywną gdyż to wielka gwiazda no i do tego seksowna dziewczyna. Tak jak myślałem w restauracji nie było za wiele osób co umożliwiało nam spokojną rozmowę. W drodze wyciszyłem telefon. Na ekranie wygaszacza miałem moje zdjęcie z Sonny. Poczułem się tak źle jak jeszcze nigdy. W pewnej chwili chciałem ją nawet przeprosić i wrócić do domu ale gdy tylko zajrzałem w jej duże, niebieskie oczy moje poczucie winy znowu się wycofało.

Z mojej perspektywy 
Weszłam nieśmiało do kawiarni, w której byłam umówiona z Caroline. Siedziała tam piękna dziewczyna o kasztanowych włosach z jakąś starszą kobietą, mężczyzna z jakimś kolegą i piękna blondynka. Bałam się. Wiedziałam, że to ona. Co prawda wcześniej miała ciemne włosy ale w jasnych jej lepiej. Nie dziwię się, też bym się farbła. Podeszłam nieśmiało do stolika, w którym siedziała.
- Mogę ? - zapytałam cicho
- Niestety nie. Czekam na koleżankę. Przepraszam - odparła słodko
- Caroline, to ja - powiedziałam tym razem pewniej
- Sonny ?
- Nie moja babcia w kostnicy ! - krzyknęłam i obie od razu wybuchnęłyśmy śmiechem.
Tak mi tego brakowało ! Jej śmiechu. Jej wyglądu ! Jej charakteru ! Po prostu jej. Nawet Julka i Lena, nie potrafiły mi jej zastąpić. Ona była jedyna w swoim rodzaju. Wstała i mocno mnie przytuliła. Tak bardzo mi tego brakowało. Moje ciało nie chciało odrywać się od niej. Z oka spłynęła mi jedna łza. Szybko ją wytarłam żeby nie zauważyła. Żałowałam. Żałowałam, że ją wtedy zostawiłam i, że ostatnio nasze kontakty się pogorszyły. Pachniała tak jak zawsze. Słodko i intensywnie. Kiedy w końcu niechętnie się od niej oderwałam, usiadłyśmy naprzeciwko siebie. Szybko podeszła do nas młoda kelnerka.
- Dzień dobry. Co panie zamawiają ?
- Poproszę kawę z czekoladą i śmietaną - odparła ciepło Caroline
- Ja tak samo. 
- Dobrze. Dziękuje - odrzekła dziewczyna i poszła.
Zaczęłam dokładnie się jej przyglądać. Starałam się zapamiętać każdy zarys jej twarzy, tak jakbyś miały się już nigdy nie spotkać. Miała na sobie brązową skórzaną kurtkę, białą bokserkę, czarne rurki, szpilki i brązową torebkę. Rozpuszczone włosy, opadające delikatnie na jej ramiona i lekki makijaż. 
- Zmieniłaś się Sonny - odparła po chwili
- Wątpię. 
- Nie. Mówię serio. Jesteś chudsza i ładniejsza
- Dziękuje ty też. No i boska kurtka
- Nie, to ty jesteś zajebiście ubrana. Gdzie go kupiłaś ? - zapytała i wskazała na mój sweterek.
- Nie wiem. Pożyczyłam od El - odparłam bez namysłu
- Kto to El ?
- Moja nowa przyjaciółka.
- Rozumiem. No a co tam u ciebie ?
- Źle. Wręcz strasznie. Ja i Harry - zaczęłam ale mi przerwała.
- A właśnie. Ten chłopak, który cię przyprowadził to Harry ? - zapytała niepewnie
- Nie to akurat mój przyjaciel Niall 
- Niall. Harry. El ? Z czymś mi się to kojarzy - odparła i szeroko się uśmiechnęła
- No z One Direction. 
- No. Pamiętam, jak zbierałyśmy kasę na ich koncert ale długo nie przyjeżdżali i w końcu się wyprowadziłam. Na co wydałaś tą kasę ? - zapytała zaciekawiona
- Na ciuchy na koncert - odrzekłam bez namysłu
- Kogo koncert ?
- One Direction
- Kurwa mać ! Co ? Serio ? Widziałaś ich. Ale ci zazdroszczę. 
- To jak się zaraz o czymś dowiesz to eksplodujesz ! - zawołałam z łobuzerskim uśmieszkiem
- No mów bo się spuszczę.
Tak ! To cała Caroline. Te jej teksty i styl mówienia. Pasował mi do kogoś. Tylko do kogo ? Do Nialla ? Tak do blondasa. On był zupełnie taki sam. Wypisz, wymaluj.
- Przyjaźnię się z One Direction - odparłam po chwili czasu
- Tak, a ja to matka Teresa z Kalkuty i żelazna dziewica ! - zawołała, na co ja mimowolnie wybuchnęłam śmiechem.
- Na prawdę. Mogę ci to udowodnić ! 
- No, to dajesz.
Pokazałam jej zdjęcia z komórki. Miałam zdjęcie z El, Dan, Perrie, Lou, Liamem, Zaynem, Niallem no i najwięcej z Harrym. Kochaliśmy robić sobie zdjęcia. Szczególnie, na których jesteśmy razem.
- Kurwa mać. Kurwa mać. Ja pierdole ! I ty mi dopiero teraz mówisz ? - zapytała ze złością - Chwila, chwila. Skoro Harry ? Ty chodzi kurwa z Harrym ?
- Tak jakby - odparłam a moje oczy znowu zrobiły się szkliste.
- Co to znaczy tak jakby ? Pokłóciliście się ? Skrzywdził cię ? Powiedz tylko słowo a oderwę mu chuja ! - zawołała ze złością
- Jasne. Mówisz jak mój tata - powiedziałam ironicznie
- No a co ? Niech se chłopak nie myśli, że jak jest gwiazdą to może robić co chce i nie zważać na uczucia innych.
Miała rację. Zawsze tak było. Chłopak mógłby być największą gwiazdą świata a jeśli skrzywdził kogoś bliskiego nie miał u niej szans. Ucieszyłam się, że tak mówi
- A tamten to był Niall ? Tak ?
- Tak - odparłam krótko
- Myślisz, że mnie polubi ? 
- Spróbowałby nie ! Ale tak serio to nie wiem bo - zaczęłam ale ona mi przerwała
- Bo ?
- Bo Julka wczoraj mówiła przy zespole głupie rzeczy na twój temat - odparłam zgodnie z prawdą
- Panna Ograniczam Kontakty Z Innym Caroline Bo Myślę Że Jestem Najważniejsza Na Świecie, mówiła o mnie złe rzeczy ? - zapytała ironicznie
- Nie mów tak.
- A co mówiła panna idealna ? Boże jaka pizda ! - zawołał wściekle
- No mówiła, że cię nie lubi a reszty nie słyszałam bo poszłam do pokoju. Nie miałam ochoty tego słuchać
- Nie dziwię się. Jezu jaka suka. 
- Mniejsza o to. Może wpadniesz dzisiaj do nas ? - zaproponowałam nieśmiało.
- Nie - odparła stanowczo 
- Czemu ?
- Skoro mówiła o mnie takie rzeczy muszą mieć teraz o mnie zajebiste zdanie
- Coś ty ! Oni tacy nie są. A poza tym to nawet nie był mój pomysł tylko Nialla - powiedziałam zgodnie z prawdą.
Wiedziałam, że od zawsze strasznie podobał jej się blondyn dlatego nawet nie ukrywała, że się cieszy.
- Tylko, że jest jedna rzecz 
- Jaka ?
- On chodzi z Julką ?
- Co ? Jak można chodzić z taką dziwką jak ona !
- Przestaniesz w końcu ! Możecie się nienawidzić ale nie wciepujcie na siebie przy mnie, zgoda ?
- Zgoda. 
- To wpadniesz ?
- No nie wiem 
- Dlaczego ? - zapytałam smutno.
- Bo mogę nie znieść jej widoku i się na was porzygam !
- Dobra to nie ma sensu. Ja idę ! - odrzekłam i wstałam ale pociągnęłam mnie za nadgarstek i powiedziała.
- Przepraszam, już nie będę. Zostań !
Szczerze ? Nie miałam ochoty wychodzić. Jeszcze tyle chciałam jej powiedzieć. W końcu przyszło nasze zamówienie, o którym już nawet zapomniałam. 
- No to wpadniesz ? 
- A mogę z Katie ? - zaproponowała nieśmiało
- Jasne. A co tam u niej ?
- A ma chłopaka Scotta i się na niego jara. Mieszkamy razem w ładnym mieszkanku, tu niedaleko. Zaprosiłabym cię do domu ale Katie zrobiła syf i teraz razem ze swoim adonisem sprząta.
- Spoko. 
- Poczekaj, zadzwonię do tej sieroty. 
Po tych słowach wyciągnęła ze swojej brązowej torby telefon. 
- Halo ! Katie, posłuchaj. Jestem z Sonny i ona się pyta czy możemy jutro wpaść do niej i chłopaków z One Direction - chwila ciszy - Mówię serio. Masz ją - odparła i podała mi telefon.
- To prawda ? - zapytała szybko
- Cześć. Też miło mi cię słyszeć. 
- Dobra. Skończ. Powiedz to prawda ?
- Tak - odparłam krótko.
- Będziemy na pewno 
- Cieszę się
- Ja też. Kocham cię
- Ja cię też - odparłam i podałam komórkę Caroline.
Kontynuowałyśmy naszą rozmowę.
- No to co z tobą i Harrym ?
- Właśnie nie wiem. Czuję, że coś się zmieniło. On już nawet nie chce mnie dotykać. 
- Chyba przesadzasz - odparła spokojnie
- Nie prawda. Wiem co się dzieję.
- Sama wiesz, że to babiarz. Pamiętasz ? Sama byłaś i jesteś ich fanką więc wiesz o nich dużo rzeczy. Harry zmienia dziewczyny jak rękawiczki i nie zmienisz tego. 
- No dzięki ci bardzo
- Wiesz o co mi chodzi ?
- Właśnie nie
- Nie zmienisz tego. Musisz to zaakceptować. Nie wiem w jaki sposób on na ciebie patrzy, w jaki sposób do ciebie mówi. Jutro zobaczę i zorientuję się co i jak, dobrze ? A teraz spokojnie. Powiedz, gdzie ty mieszkasz ? 
- Nie wiem. Nie znam adresu. Wieczorem napiszę ci esemesa. Wiem, że to willa. Mieszkamy w niej wszyscy. My i ich dziewczyny
- Jakie one są ? zapytała zaciekawiona
- Zajebiste. Miłe, ładne i ogólnie idealne 
- Ale będę mieć kompleksy
- Pojebało cię ? Ładna jesteś  
Nie odpowiedziała mi co zrozumiałam za zgodę. Opowiedziałam jej wszystko od początku. Wszyściusio. Wiedziała nawet więcej niż Lena i Julka. Po jakimś czasie spojrzałam na wyświetlacz i miałam 10 nieodebranych od Leny. Od razu do niej oddzwoniłam.
- Co się stało ? - zapytałam zdenerwowana
- Harry. Musisz szybko przyjść. Nie słucha się nikogo i mówi, że poczeka na ciebie. Błagam cię Sonny. 
- Co mu jest ? - zapytałam zmartwiona
- Pijany jak świnia - odparła śmiertelnie poważnie
- Serio ? Dlatego dzwonisz ?
- Tak. Błagam cię. Siedzisz już z Caroline osiem godzin. Chodź do domu w trybie now ! - wykrzyknęła
- Dobrze już idę - odparłam i schowałam komórkę do torebki.
- Co się stało ? - zapytała troskliwie Caroline
- Nie wiem sama. Napiszę później. Muszę iść. Nie gniewaj się. Pa ! - powiedziałam i szybko ją cmoknęłam w policzek na pożegnanie.
- Spoko. Pa
W drodze przypomniałam sobie, że nie zapłaciłam za siebie. Głupia ja ! Oddam jej jutro. Czemu Harry ich nie słucha ? Nie słucha Lou ? Musiało się coś strasznego stać. Do domu miałam spory kawałek więc zaczęłam biec. Bałam się, że mogę usłyszeć te słowa, których najbardziej się bałam.

Z perspektywy Harrego
Teraz na prawdę czułem się jakbym ją zdradzał. Usiadłem naprzeciwko Taylor co było DUŻYM błędem. Przyglądałem się jej twarzy. Jej idealnym rysom, jej intensywnie, niebieskim oczom, jej małym, wąskim ustom, które błagały mnie abym się w nich zatopił. 
- Czemu mi się tak przyglądasz ? - zapytała po chwili
Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Strasznie mnie zawstydziła tym pytaniem. Jedynie co, to udało mi się wywołać uśmiech na mojej twarzy.
- Ja się nie dziwię, że te fanki cię kochają. Sama zakochałam się w twoich oczach, włosach, uśmiechu i dołeczkach - odparła na bezdechu.
Do czego ona zmierza ? Znowu zapomniałem po co tu przyszedłem. Chciałem tylko ją oglądać. Ciągle. Nawet przez cały dzień. Wyobrażałem ją sobie nago w moich ramionach. Myślałem, że mi stanie. Ona jest taka piękna. Najładniejsza dziewczyna jaką w życiu widziałem. O kurwa co ja pomyślałem ? Najładniejsza ? Nie ? Najładniejsza jest Sonny. Powoli sam przestawałem w to już wierzyć. Uświadomiłem sobie prawdę. Taylor podoba mi się bardziej. Ale czy ma ona cechy, które będą mi odpowiadać ? Co mam teraz zrobić ? Zdradzać Sonny ? Lecieć na dwa fronty ? Co mam kurwa zrobić ? Dalej jej się przyglądałem. Nie wiedziałem co mam zrobić. Wiedziałem tylko, że nie pozwolę Taylor odejść. Wiem też, że teraz już nie będę umiał nawet dotknąć Sonny palcem. Nie chcę ! Nie mam ochoty ! Nie potrafię !
- Harry, postawię karty na stół - zaczęła po dłużej chwili ciszy, przepiękna blondynka
- Tak ?
- Czy ty jesteś mną zainteresowany ? - zapytała, a jej oczy czekały na moją odpowiedź.
Co miałem powiedzieć ? Prawdę ? Kłamstwo ? Postawiłem na prawdę.
- Tak, i to bardzo 
- Cieszę się. Bo ty też bardzo mi się podobasz, Harry.
Myślałem, że umrę w tym momencie ze szczęścia. Mega dupa gada, że jej się podobam. Do tego gwiazda światowego formatu. Byłem w niebie. Lepiej ! Byłem w ekstazie. Nie obchodziła mnie Sonny. Postanowiłem jak najszybciej to zakończyć i związać się z Taylor. Jak już kiedyś wspomniałem mam tylko 19 lat i chcę korzystać z życia. Taylor jest od Sonny ładniejsza, bardziej utalentowana, ma lepszy charakter, jest doświadczona i ogólnie lepsza, pod każdym calem. Dużo rozmawialiśmy i wiele się o sobie dowiedzieliśmy. Około godziny 17, Taylor wypowiedziała słowa, których tak bardzo nie chciałem usłyszeć.
- Muszę wracać. Jutro mam wywiad. Przepraszam 
- Rozumiem cię. Nie martw się, piękna - odparłem i nie żałowałem, że to powiedziałem, czułem się wręcz dumny.
- Chodź - odparła i wzięła mnie pod rękę. 
Wiedziałem co zrobię po przyjściu do domu. Powiem tak "Sonny to koniec. Przepraszam, moje serce należy do innej. Przykro mi. Możesz mieszkać w tym pokoju z Julką a ja będę w jej. Zgoda ? Zostańmy przyjaciółmi''. Nie miałem już ochoty o niej myśleć, kiedy miałem moją Tay. 
- To gdzie moja ślicznotka mieszka ? - zapytałem i uwodzicielsko się uśmiechnąłem.
- Blisko. Tylko 10 minut drogi, spacerkiem - odparła i odwzajemniła uśmiech.
- Szkoda.
- Czemu ?
- Bo mam cię jeszcze dziesięć minut dla siebie - odpowiedziałem zawiedziony.
Przez całą drogę żadne z nas się nie odzywało. Pomimo tego nie było nudno. Z Sonny zawsze cisza była dla mnie czymś strasznym. Z Taylor mogę milczeć cały dzień i będę czuł się dobrze. Boże ! Czy ja zawsze będę je do siebie porównywał ? Maskara. Kiedy doszliśmy odprowadziłem ją pod same drzwi. Nie mogłem wytrzymać, jej usta za bardzo mnie kusiły. Były jak zakazany owoc a ja czułem się jak Ewa. Musiałem ich spróbować. Chwyciłem ją delikatnie w pasie i przyciągnąłem do siebie. Wiedziałem co się zaraz stanie. Co będzie jak przyjdę do domu ? Nie obchodziło mnie to jednak. Ważna była tylko ona. Nachyliłem się nad nią i zacząłem całować. Powoli, namiętnie. Musiałem cmoknąć każdy kawałek jej ust. Musiałem ! Położyła jedną rękę na moim ramieniu a drugą dała we włosy. Chciałem aby to się nie kończyło. Nasz pocałunek był coraz bardziej intymniejszy. Zacząłem delikatnie posuwać ją w stronę drzwi. Kiedy już osiągnąłem swój cel, oparłem na nich ręce i dalej całowałem. Jej usta były lepsze niż Sonny. Bardziej zachłanne i podniecające. Gdybym mógł wybrać jeden pocałunek z Taylor lub tysiące pocałunków z Sonny, wybrałbym to pierwsze. Chciałem żeby zaprosiła mnie do domu. Aby ta chwila się jeszcze nie skończyła. Aby jej nie przerywała. Niestety przerwał nam dźwięk jej dzwonka.
- Przepraszam, muszę to odebrać - odparła i odeszła na bok
- Akurat teraz ? No dobrze. Dobra. Spoko ale później chcę mieć cały tydzień. No dobra. Pa 
Wróciła już w gorszym humorze.
- Coś się stało, kochanie ?
- Tak. Muszę wyjechać na tydzień ale później wrócę i mam tydzień wolnego
- Szkoda. No ale ten drugi tydzień mi się podoba. Odbijemy sobie. 
- Sie rozumie. Dobrze ja już idę. Kocham cię
- Ja też cię kocham, jak jeszcze nikogo innego.
Uśmiechnęła się uwodzicielko i weszła do domu. Tak chciałem być tam z nią. Nie chciałem wracać do domu. Nie chciałem widzieć Sonny. W ogóle najlepiej gdyby musiała wyjechać lub gdyby w ogóle jej nie było. Ułatwiłoby mi to życie. A tak jeden, duży problem więcej. Poszedłem do pubu. Nie pamiętam ile wypiłem. Wiem tylko, że do domu przyprowadził mnie jakiś Luke. Podziękowałem mu i wszedłem do domu.
- Harry ! Pojebało cie ? Jesteś pijany jak prosie - odparł Lou
- Już do łóżka ! - zawołał Liam
- Nie. Najpierw podgadam z Sonny a później pójdę nawet do piekła - odparłem bez namysłu.
- Do piekła ? Co ty pierdolisz ? - zapytał wściekle Zayn
- Dowiesz się jutro. Gdzie ona jest ? Sonny ! Sonny ! Gdzie jesteś ? - zapytałem, nie wiem nawet kogo
- Nie ma jej. 
- To zadzwońcie do niej !
- Prześpij się, jutro jej powiesz - zaproponował spokojnie Liam
- Spierdalaj. Idę jej szukać.
- Lena, zadzwoń do niej a ty Harry połóż się - zarządził Lou
Lena wyszła z pokoju i wróciła po 5 minutach
- I co przyjdzie ? - zapytałem niepewnie
- Tak, przyjdzie.
- Znowu nam zespół wieczór. Mam tego dość ! Idę spać - odparła Perrie
- Kochanie, zaczekaj ! - zawołał Zayn i pobiegł za swoją dziewczyną
Skoro jej zepsułem dzień, to co powie Sonny, jak zaraz się dowie, że zepsułem jej całe życie ? Dobrze, że byłem pijany bo inaczej chyba bym jej tego nie umiał powiedzieć. Po 30 minutach wbiegła zdyszana do pokoju a ja już wiedziałem, jak i co jej powiem. Chuj ze mnie. No ale życie ma się jedno. Chcę je wykorzystać jak najlepiej. Popatrzyłem na nią i czułem tylko wstręt i obrzydzenie do niej. Nie wiem czemu akurat takie uczucia ale trudno. Myślałem tylko o Taylor. Jej oczach, uśmiechu, ciele, figurze, głosie, ustach, ruchach, dotykach, gestach. Ideał. Nigdy do nikogo nie czułem czegoś takiego jak do Taylor. Ona teraz jest moim światem i nic oraz nikt inny się nie liczy.