Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 25 : Obowiązki 

Po chwili poczułam na swoich plecach jego oddech. Bałam się. Bałam się nawet odwrócić głowę.
- Możemy porozmawiać ? - szepnął mi do ucha Paul
- Tak - odparłam bez namysłu
Nawet nie wiem co mnie podkusiło. Wstałam z sofy i już miałam z nim odejść kiedy Jula zawołała.
- Ona nie chce z tobą rozmawiać !
- Słuchaj blondi. Powiedziała, że tak więc się nie wtykaj.
Widziałam ich wzroki pogardy. Nic nie mówiłam tylko poszłam w stronę ogrodu, w którym znajdował się przepiękny basen.
- Czego ty ode mnie chcesz ? - zapytałam oschle
- Nie tym tonem, kochanie - odrzekł i wrednie się uśmiechnął
- A to niby dlaczego ?
- Bo to jeszcze nie koniec - odparł i zaczął patrzeć mi w oczy.
- Co masz na myśli ? - zapytałam zmieszana
- On cię i tak zostawi - zaczął ale ja mu przerwałam
- Nie bądź tego taki pewien ! My się kochamy !
- Tak, tak. On wszystkie kocha. Przez pewien czas. To samo mówił każdej. Każda czuła się wyjątkowa przez pewien czas. 
Zauważyłam, że jego wzrok co jakiś czas skupiał się ma moim biuście, co było niekomfortowe gdyż miałam duży dekolt. 
- Gdzie się gapisz ?
Paul nic nie odpowiedział tylko pociągnął mnie za nadgarstek.
- Co ty kurwa robisz ? - zapytałam wściekła
- Oj, spokojnie kotku. Tobie i Harremu daje ile ? Hmm... Miesiąc. Więcej nie macie szans - odparł i złośliwie się uśmiechnął
- Czemu mi to robisz ?
- Bo jesteś ładna, młoda a wiem, że on cię wykorzysta i zostawi
- Nie, on taki nie jest ! - zawołałam oburzona
- Nie znasz go Sonny. Ja już go znam od trzech czy czterech lat. Wiem jaki jest. Zobaczysz kiedyś mi za to podziękujesz. Aha i przekaż chłopakom, że zobaczymy się w sądzie - odparł i poszedł.
Stałam tam i nie wiedziałam co mam zrobić. Chciało mi się płakać ale chyba brakowało mi już łez. Czemu ja ? Czy Harry na prawdę mnie zostawi ? Jak to będzie ? Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Widziałam, że żadna się nie rusza dlatego poszłam do drzwi.
- Dzień dobry. Należy się 40 funtów - odparł miło dostawca
- Już, już - zwróciłam się do niego i zawołałam do dziewczyn - Ej ja nie mam kasy. Co teraz ?
- Spoko, na stole chłopcy nam zostawili ! - wykrzyknęła Perrie.
Wzięłam ze stolika pieniądze i zapłaciłam. Kątem oka zauważyłam, że on też patrzy mi się na cycki. 
Już nigdy nie ubiorę tej bluzki - pomyślałam
- Proszę i smacznego ! - zawołał chłopak i zwinnie podał mi pizze
- Dziękuje - odparłam i zamknęłam drzwi.
Zaniosłam pizze na stół gdzie czekały moje kochane sępy. Gdy każda z nas miała kawałek, zaczęła się transmisja chłopców.

Z perspektywy Harrego
Dalej jestem zły. Nie, nie zły. Wkurwiony ! Jak ten cały Paul śmie ją tak obrażać. Co on sobie wyobraża ? Ona jest dla mnie najważniejsza. No jedna z najważniejszych bo jeszcze moja mama. Nie chciałem jej zostawiać ale ta królowa. Też nie miał kiedy tego załatwić. Liam, Lou i Niall byli trochę źli, że go zwolniłem ale na szczęście Zayn wstawił się po mojej stronie i nasze wspólne argumenty ich przekonały. Wiem czemu Zayn się tak zachował. On też nie trawił Paula. To dlatego, że kiedyś... A zresztą nie ważne. Byłem zły i zdenerwowany. Tak bardzo chciałbym żeby ona tu teraz ze mną była. Jej pocałunek czy dotyk sprawia, że zapominam o całym świecie. Dojechaliśmy w końcu limuzyną przed wielki zamek. Bałem się. Tak strasznie się bałem, że powiem coś nie tak. Przed jej pałacem, zamkiem czy co to tam było stało pełno paparazzi. Ich się akurat nie bałem. Ostatnio dzięki Sonny nie prowadzę jakiegoś nocnego życia więc konto mam czyste. Myślę, że reszta też. Zaczęliśmy pozować do zdjęć (nic nowego) i wtedy właśnie pewien wścibski reporter musiał zapytać o to, czego najbardziej się obawiałem.
- Czemu zwolniłeś Paula ? Czy decyzję podjąłeś bez reszty ? Czy macie kryzys ?
- Na razie nie mogę powiedzieć, a co do kryzysu, nie ma go i nie będzie. Traktujemy się jak bracia i to się nie zmieni - odparłem bez namysłu.
Zauważyłem, że reporter chciał nam zadać jeszcze jakieś pytanie ale Liam go wyprzedził.
- Zgadzam się z Harrym. Czasami jest z górki a czasami pod górkę ale zawsze wychodzimy na prostą. A teraz dziękujemy ale królowa czeka. Do zobaczenia !
- Mam nadzieję, że u królowej będzie coś dobrego do żarcia ! - zawołał żywiołowo Niall.
- Stary uspokój się ! - zawołał Zayn i walnął go w klatę.
- No co ? Głodny jestem.
- Jak przyjedziemy to zjemy coś z dziewczynami - odarłem
- A one się teraz pewnie obżerają to nie fair ! Ja też chcę ! - krzyknął znowu blondyn
Nikt już nic nie skomentował. Po prostu bez słowa weszliśmy do zamku. Boże ! Jakie to wielkie. Zgubiłbym się tu. Od razu przypomniało mi się jak Sonny wczoraj zabłądziła w naszym domu. Co dopiero tu ! Ona by się tu całkiem zgubiła. Mimowolnie wybuchnąłem śmiechem co było nie na miejscu ale trudno.  

Z perspektywy Nialla
Byłem mega głodny. Nie jadłem nic od śniadania. Zrobiłem sobie cały talerz pysznych naleśników ale zbiegli się wszyscy i zdążyłem zjeść tylko cztery. Wszedłem z chłopakami do zamku. Oczywiście najpierw dostałem ochrzan, że wyrażam swoje zdanie. Ale za to później jak Harry wybuchnął śmiechem nikt mu nic nie powiedział. Co to za sprawiedliwość ? Widziałem, że chłopaki boją się tego spotkania. Ja nie. Przed wyjściem oglądałem jej zdjęcia i wygląda jak moja babcia. A przecież babcia nic nie zrobi wnukom. Czuje się bezpiecznie. I jeszcze jakby zrobiła takie dobre domowe jedzenie byłbym w niebie ! No może nie do końca. Brakuje tu jeszcze Julki. Ciekawe co teraz robi ? Ciekawe czy coś je ? Jak tak to co ? Moje myśli odpłynęły kiedy stanął przed nami jakiś gościu w garniturze. 
- Królowa was zaprasza do siebie - odparł i ciepło się uśmiechnął
Chciałem zapytać czy będzie coś do żarcia ale chłopcy chyba by mnie zabili więc powstrzymałem ten komentarz. Przeszliśmy przez prawie cały zamek i weszliśmy do ogrodu gdzie było pełno ludzi, fotografów i ona. Mówiąc ona mam na myśli królowa. Nie no ! Jeszcze trzy lata temu byłem nikim. Nikt mnie nie znał. Nie wiedział nawet, że istnieję a teraz stoję koło królowej Anglii. Ach ! Świat jest dziwny. Podoba mi się ! Weszliśmy na ten cały czerwony dywan i podeszliśmy do królowej. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Najmądrzejszy jest Liam dlatego to on zaczął
- Miło nam panią poznać. To wielki zaszczyt - odparł bez namysłu
- Ach, Liamie. Nie zawstydzaj mnie. To ja mam duży zaszczyt żeby was poznać. Słyszałam o was tyle dobrego.
- My o pani też - odrzekł Louis
- Dobrze to może przestaniemy mówić tak oficjalnie - zaproponowała
Było mi to na rękę gdyż serio przypomniała mi moją babcię a bardzo się za nią stęskniłem. Miałem ochotę ją przytulić. Wiem, głupek ze mnie. Trudno !
- No czemu nie przyprowadziliście swoich koleżanek ? - zapytała królowa i pogroziła nam placem
- Bo... nie wiedzieliśmy czy wypada - odparł spontanicznie ten najmądrzejszy.
- Następnym razem je przyprowadźcie. Chętnie je poznam. Muszą być niezwykłe skoro wam się podobają 
- Są. Kochane, niezwykłe, niesamowite, słodkie, miłe, kochane - zacząłem ale Zayn mi przerwał
- No dobrze. Nie rozpędzaj się. 
Poszliśmy poznać kilku ludzi. Zauważyłem wśród nich Taylor Swift ! Jezu drogi ! Nawet ona. Nie no magia. Ta laska jest taka ładna. Królowa na chwilę nas przeprosiła a ja pokazałem im Taylor. Oczywiście Harry patrzył się na nią tak perfidnie, że nawet nie wiem jak można tego nie widzieć. Bawiłem się dobrze ale wolałem wrócić do domu i spędzić czas z dziewczynami. Z nimi zawsze było śmieszniej.

Z mojej perspektywy 
Pokazali ich z królową i ich wywiad. Czułam się winna. Nie chciałam mówić dziewczynom o tym co powiedział mi Paul ale potrzebowałam się zwierzyć. Postanowiłam napisać do Caroline. Wiem nie rozmawiałam z nią od dobrych czterech lat ale myślę, że mnie jeszcze lubi. 
- Muszę na chwilę iść - odparłam i ruszyłam w stronę ogrodu. 
Z kieszeni wyciągnęłam komórkę i prosiłam Boga, żeby Caroline nie zmieniła  numeru. Wahałam się. Nie wiedziałam nawet co chcę jej powiedzieć. Zaryzykowałam. Usłyszałam sygnał. Już chciałam się rozłączyć ale usłyszałam jej głos. Nic się nie zmienił ! Dalej był taki jak dawniej. Delikatny a zarazem mocny. Głośny a zarazem cichy. Chciałam jej tyle powiedzieć. Pomimo tego, że wtedy ją olałam ona mnie tak nie potraktowała. Zawsze kiedy kłóciłam się z Julką lub Leną chodziłam do niej i Katie. Ona też jest zajebista. Rozmawiałam pół roku temu z mamą Caroline i powiedziała mi, że się wyprowadziła za granicę. Byłam ciekawa gdzie.
- Tak ? - usłyszałam niepewny głos w słuchawce
- Caroline to ty ? - zapytałam nieśmiało
- Tak to ja. A ty to kto ?
- Sonny. Pamiętasz mnie jeszcze ?
- Ciebie ? No coś ty. Nie da się zapomnieć. Gadaj co tam u ciebie ? Co w domu ? Co u Julki i Leny ?
- Hmm. Dużo by mówić. Nie wiem co w domu bo jestem aktualnie w Londynie 
- Serio ? - zapytała Caroline
- Tak. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym się z tobą zobaczyć - zaczęłam ale ona mi przerwała
- To może spotkamy się jutro ?
- Ale ja nie przylecę do Polski. Poza tym twoja mama mówiła, że wyprowadziłaś się za granicę
- Wiem. Właśnie do Londynu. Mieszkam tu od roku. A od pół mieszka ze mną Katie
- Pozdrów ją. To gdzie możemy się spotkać ? 
- Wiesz gdzie jest ... albo nie. Jutro ci napiszę esemesa z adresem. Trafisz ? - zapytała z troską w głosie
- Tak. Harry mi pomoże - odparłam bez namysłu
- Harry ? Rozumiem, że twój chłopak. Chętnie go poznam. Powspominamy jutro stare czasy. Już nie mogę się doczekać. Cieszę się, że zadzwoniłaś - zaczęła ale przerwała jej Katie
- Daj mi Sonny - usłyszałam kłótnię a później głos Katie - Hejka. Wpadnij do nas kiedyś. Stęskniłyśmy się. Poza tym przedstawię ci mojego adonisa 
Od razu wybuchnęłam śmiechem. One właśnie takie są. Strasznie się za nimi stęskniłam. Ostatecznie umówiłyśmy się na jutro. Miałam jeszcze dostać esemesa, o której i gdzie. Gdy wróciłam miałam lepszy humor. Wszystkie od razu to zauważyły
- A tobie co ? - zapytała Lena
- Nic. Ja już nie mogę się cieszyć ? - zapytałam i wybuchnęłam śmiechem.
Chociaż one nie wiedziały czemu się śmieję odwzajemniły to i wszystkie tarzałyśmy się na ziemi ze śmiechu.

Z perspektywy Harrego
Ciągle myślałem o Sonny. Nawet podczas rozmowy z królową. Co teraz robi ? Co sobie myśli ? Czy jest smutna ? Z moich rozmyśleń wyrwały mnie wrzaski Nialla.
- O kurwa. O kurwa - zaczął ale Liam mu przerwał
- Uspokój się. Patrz ile tu jest osób. Nie rób wiochy.
- Ale patrzcie tam. Kurwa. Taylor Swift. Zaraz się spuszczę. Jezu drogi, jezu drogi. 
Na początku jej nie widziałem ale kiedy tylko dostrzegłem ją w tłumie, sparaliżowało mnie od szyi w dół. Na mojej twarzy od razu zagościł rogal. Nie patrzyłem na chłopaków. Nie obchodzili mnie. Są w końcu duzi i się nie zgubią a ona ? Ona mogła mi się stracić. Widziałem, że na początku dziwnie mi się przyglądali ale później zaczęli z kimś rozmawiać. Biegłem do niej jak szalony. Kiedy w końcu byłem metr od niej nie wiedziałem co mam powiedzieć jej uroda mnie przyćmiła.
- Hej ! - odparłem
To były jedyne słowa na jakie było mnie stać.
- Cześć Harry - odpowiedziała słodko
- Co u ciebie ?
- A nic ciekawego. A u ciebie ? Słyszałam, że masz koncert za niedługo. Chętnie się na niego wybiorę.
- Serio ? Skoro tak musimy załatwić dla naszej największej fanki miejsce VIP - odarłem bez namysłu.
- To miło. Bardzo miło. Wiesz muszę przyznać, że jesteś taki jak ...
- Jak ?
- Jak o tobie mówią. Słodki i kochany 
Zarumieniłem się co nie uszło jej uwadze.
- Oj Harry. Nie chciałam cię zawstydzić
- Ty też jesteś taka jak mówią -odparłem aby zmienić temat
- Czyli ?
- Kochana, ładna, słodka, utalentowana i urocza
- Nie wymyślaj - odparła i uderzyła mnie w ramię
Muszę przyznać, że przeszły mnie prądy. Czułem się fantastycznie. Niczego mi nie brakowało. Ja i ona w zupełności się uzupełnialiśmy. Niestety naszą pogawędkę przerwał jakiś paparazzi.
- Mogę zrobić wam zdjęcie ?
- Jasne - odparła i wzięła mnie pod rękę.
Myślałem, że dostanę erekcji ale na serio. Ona tak pięknie wyglądała i pachniała. Od lat moim marzeniem było ją poznać. W końcu mi się udało. Nie wiem ile jeszcze później rozmawialiśmy.Wiem, że zaprosiłem ją na najbliższy koncert. Naszą rozmowę przerwał mi jakiś mężczyzna, który oznajmił, że limuzyna już czeka i muszę iść.
- Przepraszam - odparłem
- Nic się nie stało. Jeszcze się spotkamy. Do zobaczenia - odparła i pocałowała mnie w policzek.
Słabo się do niej uśmiechnąłem i szybko odwróciłem. Byłem cały czerwony. Kiedy wszedłem do limuzyny od razu dostałem opieprz od chłopaków.
- Nie możesz nas tak zostawiać - odparł smutno Lou
- Właśnie. Czemu jej nam nie przedstawiłeś ? - rzucił z wyrzutem Niall
- Nie wiem nawet.
- A ja wiem. Chcesz ją mieć tylko dla siebie egoisto ! - zawołał wściekły blondyn.
- Nie to nie prawda - odparłem szybko.
- Widzę, że dobrze się bawiliście - zaczął nieśmiało Liam ale mu przerwałem
- Tak a co ?
- Nic ale nie zapomniałeś o kimś ?
- O kim niby ? - zapytałem ironicznie
- O Sonny ! - krzyknęli równocześnie
Nagle wróciłem na ziemie. Całkiem o niej zapomniałem. Zachowywałem się przy Taylor jakbym był wolny i on chyba tak to zrozumiała. Kurwa mać i co teraz. Kiedy dojeżdżaliśmy do domu poczułem wielkie poczucie winy, które nie pozwalało mi normalnie funkcjonować. I co teraz będzie ? Nie przestanę jej kochać ale chcę też spotykać się z Tay. Jednak nie wiem czy będę potrafił się przy niej normalnie zachowywać. Cóż muszę zobaczyć. Muszę się z nią jeszcze spotkać. Kiedy dojechaliśmy, dziewczyny wyszły na zewnątrz. Na twarzy Sonny zobaczyłem uśmiech ale w oczach malował się smutek. Czułem jeszcze większe poczucie winy. Nie wiem czy teraz będę potrafił się przy niej normalnie zachować. Nie wiem nawet czy będę mógł ją przytulić czy pocałować. To straszne. A najgorsze jest to, że niczego nie żałuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz