Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 23 : Ostatni dzień 

Rano obudziły mnie promienie słońca przedostające się przez okno. Niebo było niebieskie i na dworze ciepło, ale co ja się dziwię są w końcu wakacje. Pewnie normalnie wstałabym z łóżka i poszła do łazienki się szykować ale nie tym razem. Pierwszy raz spałam z Harrym. On nawet jak śpi jest uroczy. Taki bezbronny i słodki. Dalej leżałam w łóżku ale odwróciłam do niego twarzą. Wpatrywałam się w nią i chciałam zapamiętać z niej każdy szczegół. Nie wiem czemu. Bałam się, że coś może nas rozdzielić. Wpatrywałam się w jego mimikę twarzy, w jego dołeczki, we wszystko co tylko było możliwe. Myślałam, że śni mu się coś śmiesznego gdyż na jego twarzy zagościł uśmiech. Chłopak szybko otworzył oczy i nasze spojrzenia się spotkały. Zorientowałam się, że tak na prawdę nie śmiał się ze snu tylko ze mnie.
No ładnie - pomyślałam
- Długo nie śpisz ? - zapytałam słodko
- Wystarczająco aby wiedzieć, że od 10 minut na mnie patrzysz - odparł i słodziutko się uśmiechnął
- No to epicko ! - wykrzyknęłam i "spaliłam typowego buraka"
- Czemu tak mi się przyglądałaś ? - zapytał zaciekawiony
- Żebyś się ze mnie mógł pośmiać - odrzekłam ironicznie
- Oj. Czy moja księżniczka się obraziła ? - zapytał i mocno mnie przytulił
- Nie. A tak w ogóle to w nocy chyba dziesięć razy ci komórka dzwoniła 
- Serio ?
- Czy ja bym cię okłamała ? - zapytałam ironicznie
- Fakt - odparł, uwolnił mnie ze swojego uścisku i poszedł w bokserkach i koszulce po swoją komórkę.
Chłopak wziął telefon i chyba dostał długiego esemesa bo przez pięć minut nie odwrócił wzroku nawet o jeden stopień. Kiedy skończył popatrzył się ślepo w przestrzeń.
- Coś się stało ? - zapytałam zdenerwowana
- Tak. Poczekaj chwilę. - odrzekł i wyszedł z pokoju -Liam. Chodź tu szybko ! 
Chłopak z Danielle pośpiesznie wykonali polecenie i przybiegli do naszego hmm... tzn. mojego pokoju.
- O Sonny, widzę, że masz szczęście ! - zawołał Laim a Dan od razu wybuchła śmiechem
- Niby czemu ? - zapytałam lekko poirytowana
- Bo jest ubrany - odrzekł beztrosko i wybuchł śmiechem.
Mimowolnie z moich ust wyszły ciche chichoty.
- Bardzo śmieszne, bardzo - droczył się z nami loczek - Mniejsza o to. Musimy zadzwonić do chłopaków i się spotkać, jak najszybciej. To ważne. Paul był wkurwiony
- Coś się stało ? - zapytała tym razem Danielle.
- Tak. Dowiecie się później. Sonny możemy się spotkać u ciebie za godzinę ? To na serio ważne - odrzekł a jego twarz przybrała ponury kolor
- Jasne.
Miałam godzinę. Harry nie chciał nikomu powiedzieć o co chodzi. Zrobiłam jako taki porządek w pokoju i poszłam do łazienki. Ubrałam różowe spodenki, kremową bokserkę i trampki, do tego delikatny makijaż i luźny warkocz na bok. Wyglądałam dobrze więc wyszłam. Jako pierwsi przyszli Julka, Zayn i Pierrie. Oczywiście pierwsze pytanie Zayna musiało być skierowane do nas.
- I co gołąbeczki spaliście razem ? - zapytał podniecony
- To ich sprawa - odparła Perrie i uderzyła go lekko w ramię
- No powiedźcie mi - zaczął błagalnie ale mu przerwała
- Zayn bo zaraz zobaczysz gwiazdy na niebie 
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Oni idealnie do siebie pasują. Mają takie same charaktery i sposób bycia.
- Spali razem ! - krzyknął Liam
- Wstydź się ! - zawołała Danielle i pogroziła mu palcem
- A był nago ? - zapytał zainteresowany
- Zayn, przeginasz ! - zawołała Perrie
- Oj kotku, chcę tylko znać szczegóły.
- Miałem ubrania. I przestań już ! 
- To masz szczęście. Wiesz on lubi... - zaczął ale Danielle mu przerwała
- Jeszcze słowo i zobaczysz
Chłopak potulnie się zamknął. Zauważyłam na twarzy mojej przyjaciółki "wielkiego banana", więc wszystkie poszłyśmy do kuchni. Jula opowiedziała nam o wczorajszej nocy z Niallem. To było takie słodkie.
- Wzruszyłam się - odrzekła Dan
- Nie wiedziałam, że z niego taki romantyk ! - zawołała Perrie.
Pogadałyśmy jeszcze chwilę a później przyszła reszta. Lou oczywiście zadawał takie pytania jak Zayn ale El postawiła go do pionu. Chłopcy usiedli na tarasie pod dachem a my na kanapie naprzeciw. Oczywiście Eleanor jeszcze zrobiła im na szybko "sweet focie". Kiedy już wszyscy byli gotowi Harry zaczął.
- Wiecie dzwonił Paul, jest mega wkurwiony. Powiedział, że mieliśmy go poinformować, że lecimy do Polski pomimo tego, że mamy wolne. Mówił, że załatwił nam wystąpienie przed królową Anglii, koncert w Glasgow i wywiad u Alana.
- U Alana mówisz ? - zapytał Niall i wybuchł tym swoim śmiechem, który zawsze wszystkich zarażał. [LINK]
- Harry ale kiedy ? Kiedy mamy przyjechać ? - dopytywał się Liam
- No i tu jest problem. Powiedział, że mamy być w Londynie dzisiaj najpóźniej o 21
- Co ??? - zawołałam równo z Julką
- Przepraszamy was - odrzekł Harry.
Byłam zła. Nie zła to mało powiedziane. Byłam wkurwiona. Czyli to, że dzisiaj tak się na niego patrzyłam to był jakiś znak ? No zajebiście po prostu. Chodzimy ze sobą dopiero drugi dzień a on już ma sobie pojechać, tysiące kilometrów ode mnie ? Z moich rozmyśleń wyrwała mnie El
- To co zgadzacie się ? - zapytała uradowana
- Ale na co ?
- Sonny, ty nieogarze. No, na to, że lecimy wszyscy ?
- Serio ? - zapytał gdyż nie mogłam w to uwierzyć.
- No. Ale super. Ale będziemy się świetnie bawić. Pokaże wam moje mieszkanie. O będzie czadowo ! Pójdziemy na zakupy - zaczęła wyliczać podekscytowana Eleanor.
- Muszę zadzwonić do mamy - zaczęłam niepewnie ale Lena z Julką mi przerwały
- My też.
- A Paul nie będzie zły, że my przylecimy z wami ?
- Nie. W końcu teraz jesteś moją dziewczyną i jesteś dla mnie najważniejsza - odrzekł uroczo loczek
- Jula ty dla mnie też - poparł go Horan
Zauważyłam, że Lena zrobiła smutną minę.
- Muszę coś załatwić - odparła i wyszła z mieszkania.
Nie wiedziałam czy rodzice pozwolą mi wyjechać tak nagle do Londynu. Chociaż w sumie są wakacje a oni są pełnoletni więc będziemy pod dobrą opieką. Umówiliśmy się o 18 na lotnisku gdzie czekać będzie na nich prywatny samolot. Wszyscy się rozeszli. Dan i Liam poszli się pakować a Harry został ze mną w salonie.
- Czemu masz taką minę ? - zapytał smutno
- Bo nie wiem czy mogę jechać - odrzekłam zgodnie z prawdą
- Na pewno. Jeśli nie, to pogadam z twoją mamą 
- Powodzenia życzę - odparłam i wybuchłam śmiechem
- Czemu ? - zapytał zdziwiony
- Moja mama nie zna za bardzo angielskiego więc sobie nie pogadacie.
- Na pewno jedno zdanie zrozumie - powiedział i uśmiechnął się ukazując dołeczki
- Jakie ? - zapytałam zaciekawiona
- I love your daughter and don't hurt her 
- Ooo.. To słodkie. 
- To dzwoń
- Mam czas - odparłam bez namysłu
- No nie bardzo. W trzy godziny zdążysz wszystko zrobić ?
Nic nie odpowiedziałam tylko wyciągnęłam swoją różową komórkę ze spodenek i wybrałam numer mamy. Kobieta odebrała po drugim sygnale.
- Czemu mnie niepokoisz ? 
- Mamo ! Jestem twoją córką i dzwonię do ciebie bo się stęskniłam
- Wątpię. Wal prosto z mostu czego chcesz i miejmy to za sobą 
- Mamo !
- Co mamo, mamo ? Mamy wakacje. Spokojnie kotynienku. Mów co chcesz. Mam dobry humor. Mam w sobie jeszcze promile od wczoraj 
- To coś ty robiła ?
- Urządziłam sobie z mamą Julki i Leny imprezę. Mniejsza o to. Zgodzę się na wszystko co chcesz ?
- Polecieć z nimi do Londynu
- Ptak ci nasrał na głowę czy co ? Nie. Kategorycznie nie.
- Ale.... ale czemu ?
- Bo jeszcze cie gdzieś wywiozą, zgwałcą i będziesz miała niechciane dziecko 
- Mamo. To nie średniowiecze. Są kondony 
- Ale nie dają stuprocentowej pewności
- Mamo, nie jestem dziwką. Trochę zaufania.
- No dobrze a kiedy ? My jutro przyjeżdżamy do domu bo Mateusz nie daje nam życia ciągle gada o Eleanor, poza tym Tom jest załamany
- Dlaczego ?
- Przed chwilą rozstał się z Leną
- Co ??????
Pomimo, że rozmawialiśmy po polsku i Harry pewnie nic nie rozumiał to, to zrozumiał bezbłędnie bo sam po cichu zapytał .
- What ??
Nie zwracałam uwagi na Harrego. Wróciłam do rozmowy z moją kochaną rodzicielką
- Dzisiaj za trzy godziny - odparłam bez namysłu
- O moja panno. Nie. Nie widziałam cię już tydzień. Na ile w ogóle ?
- Na całe wakacje - skłamałam.
Nie wiedziałam na ile ale chciałam być z Harrym jak najdłużej.
- Jasne. Teraz cię nie będzie. Później się tam wyprowadzasz. Po prostu zajebiście.
- Mamo proszę
- Ja go nawet nie znam. Nie wiem nawet jak ma na imię
- Harry Styles. Ma 19 lat. Jest kochany. Coś jeszcze ?
- O Harry ? To jest ten najbardziej zboczony z całego zespołu.
- Nie jest wcale zboczony - znowu skłamałam
- Chcę go poznać
- Ciekawe jak ?
- Normalnie. Gadałaś, że mają swój samolot. Tu jest blisko lotnisko. Na pewno dostaną pozwolenie na lądowanie. Pogadam z tatą z nim i polecicie.
- Jasne. Królowa Anglii przecież poczeka bo moja mama ma okres !
- Oj nie tym tonem dziecko ! Zapytaj czy idzie na taki układ. Inaczej nie jedziesz. Zrozumiano ?
- Tak - odparłam i się rozłączyłam
Z moich oczu zaczęły mimowolnie spływać łzy. Jedna po drugiej. Harry od razu zareagował i mocno mnie przytulił.
- Co się stało ?
- Nie mogę jechać - odrzekłam zgodnie z prawdą
- Ale czemu ? Może da się coś zrobić ? Nie wytrzymam bez ciebie wakacji.
- Wakacji ?
- Tak - odparł smutno - Da się coś zrobić ?
- Moja mama - zaczęłam niepewnie ale mi przerwał
- Tak ?
- Chcę cię poznać. Powiedziała, że mogę pojechać jeżeli cię pozna.
- Gdzie ona jest ?
- Nad morzem. 
- To będzie trudne ale da się załatwić. Nie pozwolę żebyś nie pojechała.
- Ale co zrobisz ?
- Coś się załatwi. Pakuj się i nie płacz - odparł i pierwszy raz dzisiaj mnie pocałował.
Zrobiłam to co kazał. Po godzinie byłam już gotowa. Jak się dowiedziałam od loczka, mieliśmy wylecieć za pół godziny, zatrzymać się na tym przeklętym lotnisku, o którym mówiła moja mama i na dwie godziny do niej iść. Załatwił też z Paulem, że przylecimy trzy godziny później. Chłopcy mają trochę pospać w samolocie a potem od razu do łóżek żeby wyglądać jak ludzie przy królowej. Nie wiem kiedy ale minęło już te pół godziny i siedziałam w taksówce, która wiozła nas na lotnisko. Ich wyjazd był mega strzeżony gdyż nie mieliśmy czasu na żadne fanki. Po piętnastu minutach byliśmy już w samolocie. Był bardzo duży i przytulny. No i na pewno mega drogi ale nie ja płaciłam. Pomimo tego, że mieliśmy w samolocie siedzieć ja ciągle chodziłam z kąta w kąt. Jak oni będą się porozumiewać ? Czy moja mama mnie puści ? Czy wszystko będzie dobrze ? Czy chłopcy są na mnie źli ? Tego ostatniego postanowiłam się dowiedzieć. Leciałam ja, Jula, Lena, El, Dan, Perrie i chłopaki. Miał jeszcze Tom ale z racji tego, że nie chodzi już z Leną byłoby to bez sensu. Nie pytałyśmy o co poszło. Wiedziałyśmy, że za niedługo sama nam powie. Wszyscy oprócz mnie wygodnie się rozsiedli.
- Sonny siadaj ! - zawołał troskliwie Liam
- To mi pomaga. Mam do was pytanie czy jesteście na mnie źli ?
- Za co ? - zapytali równocześnie
- No za ten lot i w ogóle.
- Coś ty. Nie znieślibyśmy gdyby Harry chodził przez całe wakacje naburmuszony i zły. Poza tym chętnie zobaczymy wasze polskie morze.
Każdemu humor dopisywał. Nawet Lenie. Chociaż myślałam, że po zerwaniu z Tomem będzie miała doła. Dziwne, ale okey nie wnikam. Kiedy dolecieliśmy miałam ochotę umrzeć. Moje ciemne myśli znowu wzięły nade mną górę. Super ! Wszyscy wyszli z samolotu i pobiegliśmy w stronę domku. Wszyscy grzecznie się przywitali i poszli nad morze. W domku zostałam tylko ja, Harry, moi rodzice i siostra.
- Omg. Omg ! To Harry. Harry Styles.
- Hej Doma !
- Omg. Omg ! Harry Styles wie jak mam na imię ! - zaczęła krzyczeć moja psychiczna siostra.
- Przepraszam - szepnęłam mu po cichu do ucha.
- Witam ! Jestem jej ojcem.
Oczywiście musiałam tłumaczyć całą rozmowę.
- Miło mi państwa poznać - odparł i pocałował moją rodzicielkę w rękę.
Zauważyłam, że bardzo jej się spodobał. Nie dziwne. W końcu mamy taki sam gust więc jej się nie dziwię.
- To co mogę jechać ? - zapytałam szybko
- Nie tak prędko moja droga. Musimy poważnie z wami pogadać
- O jezu 
Moja mama zrobiła nam po gorącej herbacie i zaczęła.
- No wyglądasz na porządnego chłopaka. Ale tacy są najgorsi. 
- Mamo !
- Mówię prawdę. Nie daj się wykorzystać dziecko 
- Mamo, Sonny nie jest taka głupia ! - wstawiła się za mną moja siostra.
- Posłuchaj Harry. Jeżeli dotkniesz ją poniżej pasa nie ręczę za siebie. Znajdę cię. Nawet kurwa na końcu świata i urwę ci fiuta. Rozumiesz ?
- Co on powiedział ? - zapytał po chwili zielonooki
- Że masz mnie dobrze traktować bo się o mnie troszczy
- To zrozumiałe - odparł i się uśmiechnął
- Nie to nie koniec. Jeżeli zrobisz jej dzieciaka, będziesz płacił takie alimenty, że nie starczy ci kasy nawet z całej trasy koncertowej. Jeżeli ją zdradzisz lub zranisz i ona będzie przez ciebie przynajmniej jeden raz płakać nie pokazuj nam się więcej bo tak się tobą zabawię, że matka cię nie pozna i się ciebie wyprze. Rozumiesz loku ? - zapytał złowrogo mój tata.
- Co powiedział ? - zapytał ciekawy
- No, że nie masz mnie nigdy skrzywdzić.
Po tego typu rozmowie zadzwoniłam do reszty i powiedziałam, że jesteśmy gotowi. Wszyscy szybko przyszli. Louis jeszcze tylko skorzystał z ubikacji i kierowaliśmy się w stronę lotniska. Byłam już spokojna. Rodzice mocno wyściskali mnie i Harrego i lecieliśmy do Londynu. Kiedy drzwi się zamknęły w końcu spokojnie usiadłam. Jednak dopiero kiedy wystartowaliśmy byłam w pełni szczęśliwa.
- Twoi rodzice są bardzo mili - odparł po chwili
- Tak. Strasznie - powiedziałam ironicznie
- Serio. Myślałem, że będą mówili coś hmm... no wiesz. A oni wytłumaczyli tylko spokojnie, że mam cię dobrze traktować.
- Yhmm..
Dalsza droga minęła dosyć nudno gdyż wszyscy spaliśmy. Kiedy dojechaliśmy na lotnisku czekało pełno fanek. Wrzeszczały ich imiona, propozycje małżeństwa i nawet utraty dziewictwa. Nie odbyło się od śmiechu. Jednak po chwili na mojej twarzy zagościł strach. Koło mini busa stał mocno wkurzony Paul.
- O proszę moje gwiazdki przyjechały ! - krzyknął ironicznie mężczyzna.
Nie wiedziałam o co mu chodzi. W końcu Harry miał wszystko załatwić.
- Nie przejmuj się - powiedział mi po cichu do ucha Lou
- Ale czym ?
- Zobaczysz - odrzekł i wszedł do busa
Wszyscy byli cicho. Było słychać wszystko. Między innymi mój niespokojny oddech.
- Ty jesteś Sonny, prawda ? - zapytał złowieszczo
Czułam kłopoty ale starałam się najdłużej jak to możliwe ich unikać.
- Tak - odrzekłam najmilej jak tylko umiałam.
- To już wiem przez kogo są problemy - odrzekł
- Słucham ?
- No co. Prawda boli co ? To przez ciebie. Jeżeli coś się stanie lub źle wypadną przy królowej to cię zabiję, zrozumiesz piękna ?
- Odwal się od niej. Rozumiesz ? To moja dziewczyna i spierdalaj od niej. Jeszcze jedno słowo i nigdzie nie pójdę. I to dzięki tobie, rozumiesz ?
- Ale Harry... - zaczął Paul ale loczek mu przerwał

- Żadne ale. To moja dziewczyna. Masz ją traktować z szacunkiem bo inaczej sobie pogadamy.
- Co masz na myśli ? 
- Będziesz szukał nowej pracy - odparł i złowieszczo się uśmiechnął
Nikt nic się nie odzywał. Serce biło mi niemiłosiernie. Paul miał rację. Wszystko to moja wina. Jestem do bani.
- Przepraszam - odrzekł obojętnie
- Paul ja wiem, że potrafisz się bardziej postarać.
- Przestań. Nic się nie stało. 
- Stało
- Mniejsza o to. 
Przez całą drogę już nikt się nie odzywał. Kilka razy czułam na sobie zły wzrok Paula, który wywoływał u mnie gęsią skórkę. Czemu tylko dla mnie był taki wredny ? Czy to moja wina ? Czy on mnie lubi ? Co o mnie myśli ? Jak chłopaki teraz wypadną ? Co będzie dalej ? Moje myśli przerwał mi Lou.
- Jesteśmy w domu !



4 komentarze:

  1. Jak mnie ten Paul wkurwił ughh....
    A Harry taki kochany,że sie za nią wstawił. Rozdział jest super, nie ma błędów, jest długi i lekko się czyta -wszystko na swoim miejscu :D
    Na prawde rozdział jest super :D
    Zapraszam do mnie www.sameemistakess.blogspot.com -liczę,ze wejdziesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje :) Oczywiście wejdę :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej:)
    Rozdział świetny !
    Uwielbiam<3
    Haha, nie ma to jak genialnie skrócić kazanie rodziców<3 Chyba, też tak będę robić haha:D O ile bd miała chłopaka z zagranicy^^
    Ale ten Paul jest głupi, tępy....itd grrr-,- Wkurwia mnie na maxa!
    Cieszę się, że loczek wstawił się za nia! Bo inaczej bym zwariowała;d
    Już nie mogę się doczekać nn<3
    Mam nadzieję, ze na tym występnie dobrze wypadną;)
    Całuje! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje :) To bardzo miłe :D Twój blog też jest mega ^.^

    OdpowiedzUsuń