Rozdział 1 : A więc od początku...

- Sonny kochanie chodź tu szybko ! - wykrzykła mama
- Już, już idę - odparłam zaspanym głosem
Do salonu weszłam dopiero po pięciu minutach
- Co jest takie ważne, że nawet w sobotę nie mogę sobie dłużej pospać ? - zapytałam zaspana
- Ten twój zespół no... - zaczęła a ja wiedziałam, że szybko nie wymyśli nazwy dlatego wyręczyłam ją
- ... One Direction ?
- Tak właśnie o to mi chodziło - oparła szczęśliwa
- No to co w związku z tym ?
- No bo oni mają koncert w Polsce w Łodzi za tydzień w czwartek. Akurat w twoje urodziny - rzekła moja rodzicielka
- Aha fajnie - odparłam obojętnie
- Czyli nie chcesz iść mam rozumieć ? - zapytała ironicznie
- Chcę no pewnie, że chcę ale mamo ile to kasy i w ogóle...- zaczęłam wyliczać
- No jak nie chcesz tych biletów to ja je dam twojej siostrze i pójdzie z koleżankami
Po tych słowach moja mama wyciągła z kieszeni trzy bilety. Od razu gdy je zobaczyłam zrobiło mi się nie dobrze. Czułam jak w środku rozpiera mnie energia.
- Daj, daj je. Błagam - zaczęłam a z oczu wyleciało mi kilka łez
- Z powodu tego, że to twoje urodziny w piątek nie idziesz do szkoły i masz tam koło tej hali gdzie jest koncert opłacony hotel trzyosobowy i zostaniesz tam do niedzieli. Pozwiedzasz sobie czy co tam chcesz
- Serio ? Mamo nie wiesz chyba jak strasznie cię kocham.
- Oj wiem, wiem.
Od razu zadzwoniłam do dziewczyn i zaprosiłam je do siebie. Kiedy przyszły rozpierała mnie energia.
- Co tam ? - zapytała Lena
- Nic tylko zabieram was za tydzień do Łodzi na koncert One Direction - odparłam obojętnie
- Serio ? Sonny serio ? - zapytała tym razem Jula
- Tak - odparłam
Nie pamiętam co działo się później. Wiem tylko tyle, że dojechaliśmy, dostałam prezenty i kiedy już jakby znowu odżyłam siedziałam w przepięknym kremowym pokoju z Julką, Leną, Danielle i Eleanor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz