Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 17 : Zwierzenia

Z perspektywy Louisa
Szczerze ? Jestem wkurwiony i to strasznie. Najchętniej siedziałbym teraz z Eleanor i spędzał miło czas z przyjaciółmi. No ale chyba nie było mi to dane. Niby wszyscy w zespole trzymamy się razem no ale... ja i Harry to trochę oddzielna liga. Kocham ich tak samo ale z Harrym czuję dodatkową wieź. Może to i złe ale nie zmienię tego. W każdym razie wiedziałem, że chłopaki za nim nie pójdą. On nie wiem czy wiecie ale często stroi fochy a my nie mamy już siły za nim biegać. Dzisiaj jednak było inaczej. Nie znamy kraju i języka  a Harry jest nieźle napruty. Zacząłem go szukać. Pomagałam mi Julka. Nie dziwię się trochę Hazza, że tak zareagował. Gdyby El tańczyła z jakimś striptizerem sam nieźle bym się wkurzył. No chociaż z drugiej strony on też zachował się jak kawał świni. Coś mi się widzi, że relacje między Sonny i Harrym będą bardzo skomplikowane. No albo się mylę.
- Harry, kochanie moje. Nie wygłupiaj się chodź do reszty ! - krzyknąłem lekko poirytowany
- Nie tym razem Lou. Nie tym razem - odparł i ruszył w stronę ciemnego lasu, chwiejącym krokiem
- Jula i co teraz zrobimy ? - zapytałem zmartwiony.
Hazza słysząc te słowa stanął i powoli odwrócił się do nas.
- Niech ona idzie. Tak niech idzie do Sonny. I powie jej, że ją kocham i nie mogę patrzeć jak ktoś do niej zarywa. Aha i powiedz jeszcze, że już nigdy mnie nie zobaczy bo idę się zabić. Mam dość ! - wykrzyknął i znowu zaczął iść szybkim krokiem w stronę coraz ciemniejszego lasu.
- Lou, co ja mam robić ? - zapytała zapłakana Julka. 
Powoli przysunąłem się do niej i delikatnie przytuliłem. Wtedy ona się rozkleiła. No dobra. Nie tylko ona, ja też. Bolało mnie to co Harry przed chwilą powiedział. On był dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałem.
- Julka, proszę zostań. Nie znam języka, nie wiem jak i gdzie jesteśmy. Błagam. 
- Dobrze - odparła po chwili namysłu.
Ruszyliśmy za Harrym. Byliśmy już przy nim kiedy nagle się zatrzymał i rozbił szklaną butelkę piwa, którą miał w ręce. Zauważyłem, że przykłada ją do ręki i sprawdza gdzie ma najwięcej żył. 
- Harry co ty robisz ? - zapytała Jula a z jej oczu znowu spłynęło kilka łez
- To co powiedziałem. Ja ją za bardzo kocham - zaczął ale mu przerwałem
- Nie, nie kochasz jej 
- Kocham - odparł ironicznie
- Nie 
- Nie wiesz co czuję więc nie gadaj głupot. Kocham ją. Powiedz mi Lou ale szczerze, w końcu jesteśmy braćmi, czemu uważasz, że jej nie kocham ?
- Bo nie bierzesz pod uwagi jak ona będzie cierpieć. Załamie się i zrobi to samo, prawda Jula ?
- Tak. Ona taka jest. Kiedy zerwała z Kamilem miała często myśli samobójcze. To był dla nas trudny czas - odparła
Nie wiem czy mówiła prawdę czy nie ale każdemu z nas spłynęło kilka łez. Tak to była chwila na zwierzenia. Wiedziałem to. Potrzebowałem rozmowy bo sam miałem kłopot i nie wiedziałem co mam w związku z tym zrobić.

Z perspektywy Harrego
Pomimo tego, że byłem trochę pijany widziałem, że Lou ma kłopot.
- Potrzebuję rozmowy - zacząłem ale Louis mi przerwał 
- Ja też - dokończył
- I ja ! - wykrzykła po chwili Jula
Usiedliśmy wszyscy na ziemi. Julka ściągnęła obcasy i zaczęła masować nogi. Już dawno zauważyłem, że ją bolały ale nic nie zrobiłem w tym kierunku bo myślałem tylko o jednym. Sonny. To była każda moja myśl.
- Co ja takiego zrobiłem, że w klubie była do mnie taka oschła ? - zapytałem i zwróciłem się głównie do Julki ale ku naszemu zdziwieniu Louis mi odpowiedział.
- Widziała cie w klubie z tamtymi dziewczynami a poza tym byłeś do niej trochę wredny w autobusie. 
- Lou, skąd ty to wszystko wiesz ? - zapytała ze zdziwieniem Julka
- Może i jestem facetem ale słucham o czym gadają dziewczyny. Czasami to jest nawet interesujące no i przydatne - odparł i obdarzył mnie piorunującym spojrzeniem
- Spierdoliłem sprawę - podsumowałem smutno
- Nie. Nigdy nie jest za późno. Możesz ją po prostu przeprosić - zaproponowała blondi
- Nie. To nie jest takie proste. Ona mi nie wybaczy 
- Wybaczy. Nawet nie wiesz co ona do ciebie czuje.
- No właśnie nie wiem - odrzekłem smutno
- Powiem tak. Czuje dokładnie to samo co ty debilu ! - krzynął Lou
- A skąd ty to wiesz ? 
- To nie jest żadna tajemnica. Poza tym El mi powiedziała.
Cieszyłem się jak głupi. Na prawdę. Patrzyłem w niebo. Było pełno gwiazd. Miałem tylko jedno marzenie. 
Niech ona czuje to samo co ja ! - pomyślałem 
Chciałem żeby siedziała koło mnie a ja przytulałbym ją do mojego ciepłego ciała. Chciałem znowu poczuć smak jej słodkich ust i to jak zatracamy się w naszych namiętnych pocałunkach. Chciałem znowu poczuć ten strach. Strach kiedy bałem się, że gdy mnie przytula poczuje jak szybko bije wtedy moje serce. Najchętniej już bym do niej pobiegł ale nie chciałem być tak strasznie egoistyczny i pomyślałem, że pójdę kiedy oni zwierzą mi się z własnych problemów.

Z perspektywy Julki
Po tej rozmowie z Harrym i Louisem czułam się trochę spokojniejsza. Czuję, że teraz będzie dobrze. Męczyła mnie tylko jedna sprawa. Mianowicie Niall. Czy my jesteśmy już parą ? Nie umiałam już wytrzymać. Hazza i Lou byli ze mną szczerzy to dlaczego ja nie miałabym z nimi być ? Postanowiłam zaryzykować.
- Chłopcy widzę, że już macie dobre humory - zaczęłam i dokładnie im się przyjrzałam mieli oboje banany na twarzy - ale mam pytanie - dokończyłam
- Pytaj śmiało siostrzyczko - odrzekł Hazza
- Siostrzyczko ?
- Tak. W końcu jesteś przyjaciółką Sonny, no i naszą już też a my traktujemy się jak rodzeństwo.
- No dobra - zaczęłam nieśmiało ale Lou mi przerwał
- Oj, widzę co się święci. Nie martw się nie powiemy Niallowi.
- Lou, kochanie jestem w szoku ! Skąd ty wiesz co ona chce powiedzieć ? - zapytał Hazza i wybuchł śmiechem
- Oj. Mój zakochany Harrusiu ! Jakbyś nie myślał tylko o Sonny to byś wiedział takie rzeczy
- No dobra. Bo nie wytrzymam. Powiedzcie mi ale szczerze czy mam szanse u Nialla ? - zapytałam nieśmiało
- Szanse ? Pojebało cie. 
- Oj Styles widzę, że z grubej rury ! - krzyknął Lou a po chwili wszyscy wybuchliśmy śmiechem
- Nie no, sorka ale on szaleje na twoim punkcie. Ciągle tylko Jula to, Jula tamto. Serio. - odrzekł Harry a mi od razu było lżej na sercu.
Po minie Harrego widziałam, że ma już ochotę wracać ale został jeszcze Louis.
- No Lou a jaki ty masz problem ? - zapytałam żywiołowo
- Bo jest taka sprawa. Bo widzie ja na prawdę kocham Eleanor i chciałbym jej się oświadczyć - odrzekł nieśmiało
- Serio ? - zapytałam i wybałuszyłam oczy ze zdumienia
- Tak
- Jestem obrażony. Nie odzywaj się do mnie Tomlinson. Dotychczas znosiłem to, że masz dziewczynę ale teraz nie. Czuje się zazdrosny. Na prawdę.
- A co ja mam powiedzieć ? Ty masz Sonny.
No tak Tomlinson znowu zgasił Stylesa. Przyglądałam się całej tej sytuacji i wybuchłam śmiechem. Po chwili dołączyli do mnie chłopcy. Chcecie wiedzieć jakie mamy plany ? Otóż ja zamierzam zapytać się Nialla na czym stoję, Harry zamierza przeprosić Sonny a Lou oświadczyć się El. Wszystko super, świetnie ale nie wiem czemu mam jakieś złe przeczucia. W naszym życiu jeszcze nigdy nie było tak prosto. Boję się, że coś może się nagle spieprzyć.
- To ja wracamy ? - zapytał zniecierpliwiony Hazza
- Tak - odrzekł Lou
Byłam w szoku. Minęły może dwie godziny a Harry wyglądał jak bóg. Nie to nie w tym sensie. Po prostu wyglądał i był czysty jak łezka. Wyglądał jakby dzisiaj w ogóle nie miał alkoholu w ustach. Wstaliśmy, ubrałam obcasy i byliśmy gotowi.
- No Julka to którędy ? - zapytał podniecony Lou
- Nie wiem - odrzekłam szczerze
- Jak to nie wiesz ? - zapytał zdziwiony Styles
- No nie wiem. Jak szliśmy nie patrzyłam na drogę, tylko na to czy jeszcze żyjesz - widziałam, że Harry chciał jakoś to skomentować ale po usłyszeniu drugiego zdania było mu głupio i tylko spuścił wzrok.
- No to chodźmy w tą stronę - odparł Lou
- Nie chodźmy w tą ! - krzyknął Harry
Zapowiada się super noc - pomyślałam 
Nie słuchałam ani Lou, ani Harrego. Poszłam za swoją intuicją . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz