Rozdział 10 : Katastrofa

- Odwal się od niej ! - zawołała rozwścieczona Perrie
- Spokojnie blondi. Chcemy tylko się pobawić - odparł chłopak i zabrał rękę z pośladka mojej przyjaciółki
- Mów za siebie, ja chcę podupczyć ! - zawołał chłopak zarywający do mnie
Byłam przerażona. Co ja mam na czole napisane "PRZELEĆ MNIE". Najpierw ta sytuacja w parku, teraz to. No ładnie ! Nic nie odpowiedziałam i udawałam, że nie słyszę tego co chłopak przed chwilą powiedział. Chyba każda z nas myślała, że chłopcy odpuszczą i pójdą do innych ale oni nas zaskoczyli. Po chwili chłopak zarywający do Leny zaczął rozpinać jej sukienkę.
- Czy ciebie matka nie kocha udupie ?! - zawołała Lena
- O agresywna suczka. Lubię takie - odparł beztrosko chłopak
- Suczkę to se znajdź ! - wykrzykła Perrie i uderzyła chłopaka w twarz
- O widzę, że spędzę dzisiaj wieczór w trójkąciku. Zamawiam rudą i blondi - odrzekł znowu chłopak
Zaczęliśmy wszyscy po sobie krzyczeć. Natarczywy chłopak znowu zaczął macać Lenę ale tym razem dostał w twarz nie od nas. Na początku nie wiedziałam od kogo ale po chwili światło padło na jego twarz i uzmysłowiłam sobie, że to Tom.
- Po pierwsze przeproś każdą a po drugie strać mi się z oczu - powiedział rozgniewany Tom
- Ani mi się śni. Nie będę przepraszał dziwek !
Tom znowu uderzył chłopaka. Trochę mi go było żal ale zasłużył sobie na to. Jego koledzy już dawno stąd zwiali. Chłopak został sam i nie miał z Tomem najmniejszych szans. Po chwili przyleciała do nas ochrona. Opowiedzieliśmy mu całą sytuacje i on... wyrzucił nas z klubu. Wzięłyśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy z budynku. Co za wiocha. No fajnie se teraz pomyślą o Polsce. Ja pierdole.
- To co przeprosisz je czy powtórka z rozrywki ? - zapytał ironicznie Tom
- Dobra. Przepraszam - odrzekł niechętnie chłopak i odszedł
- Dziękuje Tom - odparła Lena
- Nie ma sprawy. Nic ci się nie stało ? - zapytał z troską w głosie
- Nie, nic się nie stało.
- To o tyle dobrze. Bo inaczej chyba bym go zabił
Każda z nas wyczuła, że coś się święci dlatego zaproponowałam drogę powrotną pieszo ale bez Toma i Leny. Umówiłyśmy się, że będziemy na nią czekać o 3 na przystanku. Lena poszła z Tomem a my z dziewczyna ruszyłyśmy w stronę przystanku. Nie umiałam wytrzymać. Nie chciałam mieć przed nimi tajemnic dlatego powiedziałam Julce po polsku (tak żeby El, Dan i Perrie nie zrozumiały), że Danielle wie o tym, że wyprowadzamy się do Londynu.
- Co ? Sonny czemu jej to powiedziałaś ? - zapytała gniewnie Jula
- Bo już nie umiałam wytrzymać a poza tym nie widziałam sensu w ukrywaniu tego - odparłam zgodnie z prawdą
Julka nic nie odpowiedziała tylko dołączyła do dziewczyn. Nie wiedziałam czy jest zła. Czy mi wybaczy i czy powie o tym Lenie. Bałam się. Tak bałam się, że mogę je stracić a tego bym chyba nie zniosła. Dziewczyny wyczuły nasze spięcie dlatego przez całą drogę starały się nas pogodzić i rozweselić. O 3 jak to było umówione przyszła do nas szczęśliwa Lena
- Co się stało ? - zapytała zaciekawiona El
- Chodzę z Tomem - odparła uradowana
- O to gratulację ! - wykrzykłyśmy równocześnie
Lena nie jest jednak głupia. Szybko wyczuła, że coś między nami jest nie tak.
- Co się dzieje ?
- Co się dzieje ?
- Nic - odparłam
- Nic ? Proszę nie kłam - rzuciła Julka
Dziewczyny dokładnie nam się przyglądały ale nie chciałyśmy żeby wiedziały co się stało dlatego znowu zaczęłyśmy mówić po polsku
- Sonny powiedziała, że wyprowadzamy się do Londynu - odparła Julka na bezdechu
- Co ? Pojebało cię ?! - zapytała rozwścieczona Lena
Ona nigdy tak do mnie nie mówiła. Ani takim słownictwem, ani takim tonem. Czułam, że stanie się najgorsze.
- Czemu tak mówisz ? - zapytałam poirytowana
- Czemu im powiedziałaś ?
Nie odpowiedziałam. Wbiłam wzrok w podłogę i miałam nadzieję, że to zły sen. Że nic takiego się nie wydarzyło a ja obudzę się rano z bananem na twarzy i będzie wszystko dobrze. Myliłam się.
- Powiesz w końcu czemu tak bardzo nie chciałaś żebym to powiedziała ? - zapytałam po dłużej chwili
ciszy
- Bo... - zaczęła Lena ale głos jej się załamał a w oczach stanęły łzy. - ... bo ja jeszcze nie wiem czy pojadę
- Co ? - zawołała Julka
Czyli ona też nie wiedziała. No zajebiście po protu - pomyślałam
- No wiem. Też jestem smutna z tego powodu. Po prostu moja mama ma ostatnio problemy i ja nie będę miała serca żeby jej zostawić. Dlatego nie chciałam żebyś mówiła. Potem by wyszło, że jestem kłamczuchą czy coś - odparła a z jej oczu zaczęły lecieć łzy
Każda z nas się rozpłakała. Nawet El, Dan i Perrie chociaż mogę się założyć, że nic nie rozumiały.
- Przepraszam Lena ale nikt by cię nie uznał za kłamczuchę a poza tym twoja mama ma jeszcze moją mamę i od Julki - odparłam bez namysłu
- Dziękuje wam. Przepraszam, że tak na ciebie na naryczałam. Masz rację to bez sensu ale nie mówmy chłopakom. Powiedzmy tylko im - odparła i odwróciła się w stronę dziewczyn
- Ok - odparła Julka
Po 15 minutach dyskusji dziewczyny już wiedziały, że wyprowadzamy się do Londynu. Każda była z tego powodu szczęśliwa i nie obeszło się bez kilku łez. Byłam szczęśliwa i gdybym mogła cofnąć czas postąpiłabym tak samo. Po naszej konferencji, znowu nasze drogi się rozeszły. Ale na szczęście tylko na czas snu. Ja poszłam z Danielle, Lena z Eleanor a Julka z Perrie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz