Łączna liczba wyświetleń

środa, 20 lutego 2013


Rozdział 4 : Ostatni raz 

Rano z mojego pięknego snu obudziły mnie krzyki Leny. Od razu wyszłam z łóżko i poszłam w stronę dochodzących odgłosów. Okazało się, że Lena krzyczy z salonu. Na swoich zgrabnych nogach trzymała laptopa.
Lena wiesz która jest godzina ? Czemu ryczysz ? Może ja i Jula chcemy jeszcze posapać - odparłam zjadliwie
- Dobra, dobra weź se to poczytaj - odrzekła i podała mi laptopa.
Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Na stronie www.pudelek.pl pisało wyraźnie dużymi literami "One Direction i nowe znajome z Polski" poniżej było wszystko opisane tzn. oblanie sokiem -.- , zakupy w centrum, prezenty od Harrego. Wszystko !. Pod tym wszystkim było zdjęcie chłopców i nasze z El i Dan wczoraj na zakupach.
Wow ! - krzykłam, żadne inne słowa nie przychodziły mi do głowy w tej chwili.
Po godzinie dołączyła Julka. Jej reakcja była taka sama jak moja. Widziałam, że Lena przygryza wargę. Zawsze tak robi jak nie wie czy coś powiedzieć. Wiedziałam o co jej chodzi. Chodziło jej o prezenty od Harrego.
Dobra nie męczmy już tak naszej biednej Leny. Chodźmy odpakować prezenty - powiedziałam uradowana gdyż mnie samą zjadała ciekawość
No już myślałam, że nigdy tego nie powiesz - odparła Lena wyraźnie ucieszona
Kiedy weszłyśmy do naszej sypialni każda wyciągła schowany wcześniej prezent.
To kto pierwszy otwiera ? - zapytała podekscytowana Lena.
Mogę ja - odrzekłam obojętnie
Nie ty nie możesz ! - wykrzykła Lena
Czemu ? - zapytałam lekko zmieszana
- Bo ty masz największy twój otworzymy jako ostatni 
Nie kłóciłam się z nią gdyż nie miałam ani siły, ani ochoty na to. Pierwsza otwarła Julka. Dostała przepiękny zegarek dziewczęcy. Fioletowy. Serio przepiękny. Nigdy lepszego nie widziałam. Harry ma dobry gust. Później otwarła Lena. Dostała taki sam zegarek tylko, że limonkowy. Zdziwiłam się, że Harry znał ich ulubione kolory. Po chwili domyśliłam się jednak, że na pewno pytał El i Dan o to. Zjadała mnie ciekawość co ja dostane od Harrego ale nie chciałam pokazywać tego przed dziewczynami. No dobra w końcu drogą eliminacji musiałam ja otworzyć. Dostałam śliczną czarną bransoletkę z zawieszakami, która doskonale pasowała do tej co dostałam od dziewczyn w dniu urodzin. No ale to nie koniec nie wiem czemu ale Harry kupił mi bluzkę. To było bardzo miłe z jego strony. Może było mu przykro, że tamtą mi ktoś "przypadkiem" oblał.
- Wiesz Sonny coś mi się wydaję, że ciebie to on lubi najbardziej - odparła po chwili Lena
Nie chcę kłamać bardzo ucieszyłam się ze słów koleżanki ale nie chciałam robić sobie nadziei. To wielka gwiazda, światowego formatu a ja ? Co ja ? Ja jestem tylko uczennicą liceum. Nie chciałam robić sobie nadziei, że Harry Styles do mnie zarywa czy coś w tym stylu.
Przestań Lena błagam - odparłam po chwili
Ale serio. Tobie dał największy prezent
- Tak bo było mu smutno, że w dniu moich urodzin zachował się jak świnia.
Kiedy nadeszła godzina 8 zadzwoniła do nas smutna El. Było to do niej w ogóle nie podobne bo ta dziewczyna zawsze cieszyła się z życia. Okazało się, że muszą wyjechać o 14 i mamy mało czasu dla siebie. Każda z nas była niezadowolona z tego powodu no ale chłopaki mieli już jutro koncert w Londynie. Nie mogłyśmy ich zatrzymać ani chwili dłużej bo czekał ich jeszcze lot samolotem, odpoczynek i próby przed koncertem. To chyba był mój najgorszy dzień w życiu. Od jutra znowu ta szara codzienność. Chciałbym jechać z nimi, podróżować, wygłupiać się na prawdę ale nie mogłam. Co by było ze szkołą a w ogóle nie stać mnie na takie życie jak oni prowadzą. Kiedy byłyśmy już w hotelu El i Dan od razu się na nas rzuciły i zaczęły płakać. Nie chciałam żeby ktoś z nich widział jak płaczę no ale jestem tylko człowiekiem a łzy pchały mi się do oczu niemiłosiernie.  W ten ostatni dzień chłopcy śpiewali nam swoje piosenki i dawali mini koncert. Wszyscy udawali szczęśliwych chociaż było to wymuszane szczęście. Nikt nie chciał 14. Kiedy była 13.30 wszyscy zaczęli się żegnać. Najpierw Eleanor podeszła do nas i rozpłakała się jak dziecko. Wszystkie poszłyśmy w jej ślady.
Tak się cieszę, że Was poznałam. Na prawdę. Jesteście supr laskami. Tak się cieszę, że wtedy ktoś cię oblał tym sokiem i się poznaliśmy - odparła i każdy przypomniał sobie ten moment.
Też się cieszę, że zostałam oblana sokiem - odrzekłam a na twarzy każdego przez chwilę malował się uśmiech.
Po chwili przypomniałam sobie, że mam w torebce bluzkę El.
- El, ja mam twoją bluzkę w torebce. Zaraz ci oddam. Jest wyprana i wyprasowana
- Nie Sonny weź ją sobie na tobie wygląda lepiej
- No nie wiem
- Ale ja wiem. Weź ją sobie to taki mój prezent na urodzinki dla ciebie
Ej a teraz ja jestem najgorsza bo nic jej nie dałam - odparła smutno Danielle
- No dobra masz to od nas obu. Mam nadzieję, że nadal będziemy utrzymywać kontakt ze sobą
- My też mamy taką nadzieję - odrzekła Lena chociaż każdy z nas wiedział, że to nie będzie już to samo
Później pożegnała się z nami Danielle. Ona też uroniła kilka łez. Następnie przyszła pora na chłopaków. Ku naszemu zdziwieniu nawet Louis i Niall się popłakali chociaż do końca starali się udawać twardzieli. Kiedy nadeszła ostatnia pora na pożegnanie mianowicie z Harrym w oczach od razu stanęły mi łzy.
O widzę, że bransoletka ci się podoba - odparł dumnie
Tak jest przepiękna. Bluzka też. Bardzo dziękuje
- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy - wiedziałam, że Harry kierował te słowa do nas wszystkich ale parzył głównie na mnie
- Na pewno w końcu świat jest mały i my ... - zaczęłam ale Jula pociągła mnie za rękę na znak, że mam nie kończyć
- ... i my ? - zapytał loczek z nadzieją
Nic już nic - odparłam. Tak strasznie chciałam mu powiedzieć o naszych planach ale liczyłam się ze zdaniem przyjaciółek. Widocznie miały powód żeby nie mówić więc uszanowałam ich decyzję. Później Harry podszedł i przytulił Lenę, Julkę no i na końcu mnie. Przywarłam do niego cały ciałem. Chciałam żeby tak chwila nigdy się nie skończyła. Poczułam jego boskie perfumy i owocowy szampon do włosów. Chłopak spojrzał mi w oczy i wtedy zamarłam. Jego zielone tęczówki patrzyły w moje piwne. Zapomniałam o świecie. Liczyło się dla mnie tylko to spojrzenie. Widziałam w nich rozczarowanie. Tylko czym ?
No dobra już dość czułości Hazza - odparł Louis i wyrwał kolegę z mojego objęcia
Chłopcy także dali nam swoje numery. Chociaż osobiście nie chciałam z nich korzystać. Kiedy wróciłyśmy do naszego pokoju każda z nas padła na łóżko i zaczęła płakać. Pod wieczór przyjechała po nas moja mama. Zabrała nasze bagaże do samochodu i czekała na dole
Nie chcę wracać - odparłam przez łzy
Myślisz, że my chcemy ? - zapytała ironicznie Julka
Całą drogę powrotną żadna z nas nie odezwała się słowem. Kiedy dojechaliśmy do domu pobiegłam od razu do swojego łóżka i znowu wybuchłam płaczem. Mama chyba zrozumiała przekaz bo nie pukała ani nie zaglądała do mojego pokoju. Długo nie umiałam spać. W głowie miałam tyle myśli. Co robią teraz Jula i Lena ? Przeżywają to tak jak ja ? Czy jestem głupia ? Co będzie jutro ? Czy uda mi się o nich zapomnieć ? Czy będziemy utrzymywać kontakt ? Jak będzie jutro ? Co robią teraz El, Dan i chłopcy ? Czy ja się Harremu podobam ? No i najważniejsze pytanie czy on mi się podoba ? Po godzinie myślenia nie miałam już na nic ochoty a zwłaszcza na bezsensowne myślenie dlatego oddałam się w krainę snu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz